Ile razy ja mam to powtarzac?

W synagodze w Kafarnaum Jezus powiedział: Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. A spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, wielu mówiło: Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać? Jezus jednak świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: To was gorszy? A gdy ujrzycie Syna Człowieczego, jak będzie wstępował tam, gdzie był przedtem? Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem. Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą. Jezus bowiem na początku wiedział, którzy to są, co nie wierzą, i kto miał Go wydać. Rzekł więc: Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez Ojca. Odtąd wielu uczniów Jego odeszło i już z Nim nie chodziło. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: Czyż i wy chcecie odejść? Odpowiedział Mu Szymon Piotr: Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga.

      Ale też przez cały miniony tydzień Pan Jezus przypominał nam tę wielką i piękną prawdę. I pewnie mógłby powiedzieć: ile razy ja mam to powtarzać, ale On nigdy się nie zniechęci. Reszta pozostaje w naszych rękach: czy przechodząc koło kościoła pamiętam, że tam mieszka Jezus, czy wstępuję, choćby na chwilę do kościoła, aby się pomodlić, czy może tylko w niedzielę z obowiązku uczestniczę we Mszy Świętej, a gdy przychodzę, to tak na ostatnią chwilę, że nie starcza czasu na osobistą modlitwę w Bożej obecności? Pogłębiajmy miłość  tego Bożego daru, ponieważ "do kogóż pójdziemy? To Jezus ma słowa życia wiecznego".

Fot. sxc.hu