Iść, ciągle iść w stronę Nieba

Wtorek, Święto świętych Cyryla, mnicha i Metodego, biskupa (14 lutego), rok I, Łk 10,1-9

Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie! Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi! Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże.

 

Początkiem lat 80-tych zespół 2 plus 1 nagrał piosenkę, w której zachęcał, aby „Iść w stronę słońca”. Parafrazując ten tytuł, można śmiało stwierdzić, że wierzący ma również iść, ale w stronę Nieba, w stronę Królestwa Bożego. Każda chwila w życiu ma przybliżać go do tej rzeczywistości.

Powyższa ewangelia zachęca również, aby nasze troski skierowane były ku Królestwu Bożemu. W pierwszym zdaniu pojawia się liczba siedemdziesiąt dwa. Dlaczego akurat ona? Przeczytałem w jednym z komentarzy, że liczba „siedemdziesiąt dwa” oznacza uniwersalność, czyli wszystkie narody pogańskie, do których uczniowie mają zanieść Ewangelię.

Jezus Chrystus w dalszej części perykopy zwraca uwagę na modlitwę – osobowy kontakt z Bogiem. Pragnie pokazać uczniom, co w pracy ewangelizacyjnej jest na pierwszym miejscu. Uczniowie rzucali się w wir pracy, zapominając o tym, aby podtrzymywać więź z Tym, który ich posłał. Człowiek, który się nie modli, nie zrobi wiele dla Królestwa Bożego. Może być w strukturach, może należeć do grona uczniów, ale zapominając o modlitwie, wcześniej czy później „wypali się”, zabraknie mu entuzjazmu i chęci do walki z przeciwnościami (które na pewno się pojawią). Prawdziwy uczeń Jezusa jest człowiekiem modlitwy.

Jezus posługuje się obrazem żniw. To aktywny czas - trzeba się bowiem spieszyć ze zbiorami, a do tego potrzeba wielu par rąk. Czas żniw jest aluzją do czasów ostatecznych. Trzeba się spieszyć, ponieważ chodzi o ostateczny rozrachunek na Sądzie Bożym. Kilkadziesiąt lat życia człowieka na ziemi jest niczym w porównaniu z wiecznością. Potrzebny jest pośpiech i ciągły ruch: „Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki”. Owca w konfrontacji z wilkiem, po ludzku nie ma szans. Jednak człowiek wierzący (owca) w konfrontacji ze światem (wilkiem) zwycięża, ponieważ posiada niezwykłego orędownika – samego Boga. 

Uczniowie Jezusa mają być ciągle w ruchu, stale walcząc o dusze innych. Cechować ma ich przy tym ubóstwo: „Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów…”. Jezus doskonale wie, że dobra tego świata mogą skutecznie osłabiać, a nawet zniszczyć zapał ewangelizacyjny. Serce człowieka musi być wolne od zachłanności czy chciwości. Nie oznacza to, że nie powinni nic posiadać.

Zbigniew Kaliszuk w książce pt. „Katolik frajerem” podejmując zagadnienie Kościoła i kasy, zapisze: „Bogactwo samo w sobie nie jest złe, jedynie może nabrać negatywnego znaczenia, gdy człowiek źle go używa, gdy robi z niego bożka, gdy ono staje się dla niego najważniejszą „wartością” w życiu. Pokusa, aby tak postępować, występowała prawdopodobnie od zawsze… Na każdym kroku - w telewizji, radiu, prasie, Internecie, kinie, na ulicach, uczelniach, w metrze, poprzez ulotki w naszych skrzynkach pocztowych - jesteśmy bombardowani reklamami, które uczą nas, że szczęśliwe są tylko te osoby, które mają najnowsze samochody, komputery, telefony komórkowe, telewizory plazmowe, ubierają się u Gucciego lub Armaniego… To wszystko powoduje, że bardzo łatwo jest nam wpaść w pułapkę iluzji, że będziemy coś warci, tylko gdy będziemy mieć dużo kasy i będziemy w stanie zaspokajać coraz to nowe potrzeby, które kreuje otaczająca nas rzeczywistość… Kościół uczy rozróżniać posiadanie pieniędzy od przywiązania do nich. Możemy mieć bardzo duży majątek, ale nie przypisywać mu przesadnej wartości, być gotowi się nim dzielić, dostrzegać, że w życiu co innego jest ważniejsze, ale możemy mieć też mały, który będzie nas zniewalał. Pismo Święte krytykując bogactwo ma na myśli stan naszej duszy, sytuację, w której myśląc głównie o pieniądzach i o tym, jak zdobyć ich jak najwięcej, nie zostawiamy już w sercu miejsca dla Boga i otaczających nas ludzi…” (zob. tamże, Kielce 2012, s. 92-93).

Zapał w głoszeniu Dobrej Nowiny powinien być skupiony tylko i wyłącznie na tym dziele. Wszystko w imię Boże. Słowa błogosławieństwa będą skuteczne tylko wówczas, gdy przyjmujący je będzie w dyspozycji: „Pokój temu domowi! Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim…”. Jezus obdarza uczniów także darem uzdrawiania chorych, aby potwierdzić prawdziwość głoszonego słowa.

Pan Bóg chce działać również w naszym życiu i przez nasze życie. Pozwólmy Mu na to, kierując się wskazówkami, jakie skierował do swoich uczniów czyli do każdego z nas. 

 

W każdy wtorek o 13:00 audycja >>Historia i Wiara<< w Radio Profeto. Zapraszamy!