Istota Eucharystii

Czwartek, IV Tydzień Wielkanocny, rok II, J 13,16-20

Kiedy Jezus umył uczniom nogi, powiedział im: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Sługa nie jest większy od swego pana ani wysłannik od tego, który go posłał. Wiedząc to, będziecie błogosławieni, gdy według tego czynić będziecie. Nie mówię o was wszystkich. Ja wiem, których wybrałem; lecz trzeba, aby się wypełniło Pismo: „Kto ze Mną spożywa chleb, ten podniósł na Mnie swoją piętę”. Już teraz, zanim się to stanie, mówię wam, abyście gdy się stanie, uwierzyli, że Ja jestem. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto przyjmuje tego, którego Ja poślę, Mnie przyjmuje. A kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał».

 

Dzisiejszy fragment Ewangelii przenosi nas znowu do wieczernika, gdzie Jezus spożył ze swoimi uczniami ostatnią wieczerzę. Właśnie tam ustanowił On Eucharystię, zostając z nami do końca świata w chlebie i winie. Jednak w Ewangelii wg św. Jana nie znajdziemy klasycznego opisu tego wydarzenia, jaki przekazują nam pozostali Ewangeliści. Święty Jan jako jedyny opowiada raczej o umyciu uczniom nóg przez Jezusa. Czy zatem w Ewangelii Janowej brakuje opisu ustanowienia Eucharystii? Otóż nie! Jan celowo chce wyjaśnić nam w swoim przekazie ostatniej wieczerzy, czym Eucharystia jest w swej istocie, jakie jest jej duchowe znaczenie i wymiar. Dla Jana Eucharystia jest życiem, a nie tylko najświętszym rytem. Jana interesuje bardziej, kim jest Chrystus, którego przyjmujemy w Eucharystii, a nie tylko sam moment ustanowienia tego sakramentu. Właśnie umycie nóg uczniom przez Jezusa pokazuje nam, że On jako nasz Pan i Nauczyciel stał się naszym sługą, wręcz niewolnikiem. Taką miłością „do końca” nas umiłował, że zajął wobec nas pozycję sługi. I taki pozostał względem nas w Eucharystii już na zawsze!

Dzisiejsza Ewangelia przywołuje słowa Jezusa tuż po umyciu nóg. Chrystus zwraca się do uczniów z zaskakującym spostrzeżeniem. Mówi im, że my, którzy często czujemy się Jego sługami i niewolnikami, nie możemy być więksi od Niego, bo nigdy „sługa nie jest większy od swego pana ani wysłannik od tego, który go posłał”. Sługa czy niewolnik nigdy nie powinien narzucać swojemu panu sposobu jego postępowania czy myślenia. Ale czy my często właśnie tak nie postępujemy? Czy nie stawiamy siebie w pozycji kogoś, kto wie lepiej od Boga, kto chce zobowiązać Go do bycia Panem i Królem według ludzkich kategorii myślenia? Czy my nie chcemy na powrót sprowadzić Go do pozycji Boga, któremu należy służyć, a nie Boga, który służy? Tak właśnie zachował się wobec Jezusa św. Piotr, który nie chciał Mu pozwolić na obmycie sobie nóg. Ostatecznie jednak dał się przekonać swemu Mistrzowi, choć z pewnością nic nie rozumiał z tego, co czynił mu Chrystus. Wyjaśnił mu to dopiero Duch Święty w dniu Pięćdziesiątnicy. Uczniem, który jednak nigdy nie przyjął tak „słabego” Boga, okazał się Judasz. O nim to Jezus mówi w dzisiejszej Ewangelii, że jest on tym, który wprawdzie spożył z Nim chleb, jak Jego przyjaciel, ale zaraz potem podniósł na Niego swą piętę. Znaczy to tyle, że wprawdzie formalnie, rytualnie Judasz nakarmił się Ciałem Pańskim, ale sercem nigdy nie przyjął Boga takiego, jaki On jest, jaki objawił się uczniom. Judasz nigdy nie zgodził się na Boga, który w obmyciu mu nóg okazał się jego sługą i niewolnikiem. Nieustannie, także przez wydanie Go arcykapłanom, chciał sprowokować Jezusa do tego, aby objawił przed światem swoją władzę, wszechmoc i panowanie na sposób ludzki. I na tym polegał dramat Judasza. Spożywając Eucharystię, sercem był bardzo daleko od Jezusa Eucharystycznego! Jezus do końca go nie odrzucił, do końca nazywał go swoim wybranym, swoim przyjacielem. Judasz do końca nie przyjął tak uniżonej miłości swojego Mistrza…

Przeżywając okres Wielkanocy, ucząc się nieustannie obecności żywego Pana w nas i naszym życiu, zapytajmy się dziś siebie, z jakim sercem jednoczymy się z Chrystusem w Eucharystii. Czy uczestnicząc w Eucharystii, jedynie spożywamy Komunię, czy raczej wchodzimy w komunię z Jezusem, czyli przyjmujemy Jego sposób myślenia i Jego wolę bycia sługą i niewolnikiem swoich wybranych? Ostatecznie bowiem o to chodziło Chrystusowi, abyśmy dzięki Eucharystii jednoczyli się z Jego duchem, z Jego sposobem istnienia, z Jego sposobem życia, a ten zawsze jest paschalny i służebny wobec ludzi.