Po odejściu wysłanników Jana Chrzciciela Jezus powiedział do tłumów: Z kim więc mam porównać ludzi tego pokolenia? Do kogo są podobni? Podobni są do dzieci, które przebywają na rynku i głośno przymawiają jedne drugim: Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie płakali.
Jacy tak naprawdę jesteśmy?
Przyszedł bowiem Jan Chrzciciel: nie jadł chleba i nie pił wina; a wy mówicie: Zły duch go opętał. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije; a wy mówicie: Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników. A jednak wszystkie dzieci mądrości przyznały jej słuszność.
Jezus krytykuje współczesnych jemu ludzi za to, że zignorowali naukę, którą głosił on i jego poprzednik – Jan Chrzciciel. Ich zachowanie było podobne do dzieci, które traktują wiele spraw niepoważnie i niedojrzale. Nie potrafią się skupić na tym, co istotne i nie są wytrwałe w swoich postanowieniach.
Słowa krytyki, które wypowiedział Jezus przeszło dwa tysiące lat temu, możemy także odnieść do siebie. Ile to razy brakuje nam wytrwałości w dobrych postanowieniach i cierpliwego wypełniania Bożej nauki w naszym życiu. Jak dzieci szukamy wymówek, aby tylko robić to, co dla nas wygodne i nam się podoba.
Słowa Mistrza z Nazaretu są gorzką prawdą o ludziach Mu współczesnych. Ale są także dla nas rachunkiem sumienia. Czy aby nie jesteśmy zanadto podobni do owych „dzieci przesiadujących na rynku, które głośno przymawiają jedne drugim” i nic dobrego z tego nie wynika...
Pozostaw odpowiedź