Jak byłoby dzisiaj?

Poniedziałek, V Tydzień Zwykły, rok I, Mk 6,53-56

I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby choć frędzli u Jego płaszcza mogli się dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.

 

Dzisiejszy króciutki fragment Ewangelii wg świętego Marka dostarcza kilka bardzo cennych informacji. Po pierwsze dowiadujemy się nieco na temat reakcji otoczenia na wieść, że przybył Jezus. Swoją drogą ciekawe, jakby to było dzisiaj? Czy faktycznie Jego pojawienie się wywoływałoby takie poruszenie? Czy w ogóle zostałby rozpoznany? Załóżmy, że tak. A dlaczego chorzy byli kładzeni na zewnątrz? Bo było ich tak wielu! Bo żadne pomieszczenie nie było w stanie ich pomieścić!

Sami chorzy, bądź ich opiekunowie proszą o pomoc. Nie czekają, aż Jezus ich odnajdzie, zauważy ich problem – podejmują wysiłek, trud. „A ci, którzy Go dotknęli, otrzymywali zdrowie”. Odwaga zostaje nagrodzona. Oby i nam  nie zabrakło takiej odwagi i determinacji w szukaniu ratunku u Jezusa, chociażby nasze  rany, grzechy, brudy czy zagmatwania życiowe były największego kalibru.

 

Przeczytaj również >>Ta modlitwa jest w naszym interesie<< - Przemysława Radzyńskiego.