Jak dzieci

Sobota, Św. Jacka, prezbitera (17 sierpnia), rok I, Mt 19,13-15

Przynoszono do Jezusa dzieci, aby położył na nie ręce i pomodlił się za nie; a uczniowie szorstko zabraniali im tego. Lecz Jezus rzekł: "Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie". Położył na nie ręce i poszedł stamtąd.

 

Żyjemy wśród dzieci :), choć w dużej mierze dorosłych, dojrzałych i w jakimś stopniu niestety bezwzględnych – to jednak Bożych dzieci.

Ile jest jeszcze dzisiaj we mnie z dziecka? Jak wiele osób, które moim zdaniem zachowują się niepoważnie, zbyt dziecinnie, spycham na margines, ignoruję albo unikam czy „kasuję ze znajomych”?

Pewnie każdy z nas ma w swoim otoczeniu, środowisku, rodzinie osoby, które gdzieś tam po drodze życia pogubiły się i pomimo swojego słusznego już wieku wciąż zachowują się tak, jakby Boga nie było, a oni sami byli następstwem ewolucji ;) To często bardzo wykształceni, albo uważający się za takich, ludzie, którzy jednak w rozmowie o sprawach wiary, tracą grunt pod nogami i prędko zmieniają temat. To też ludzie, którzy przez swoje kiepskie wybory, decyzje albo różne „zbiegi okoliczności” pogmatwali swoje życie i teraz uważają, że już nie są godni, by przychodzić i o czymkolwiek rozmawiać z Bogiem. To wreszcie ludzie, którzy może i uważają się za wierzących, ale co tam będą Panu Bogu głowę błahostkami zawracać. Ale są jeszcze i tacy, których choroba, ułomność, kalectwo albo starość ograniczyły i uczyniły niezdolnymi do czegokolwiek, którzy większość albo całe życie są zdani na łaskę i niełaskę osób zdrowych i sprawnych, którzy zamknięci w czterech ścianach, ograniczeni swoim umysłem czy wyniszczającą ciało chorobą są bezbronni i bezradni jak dzieci...

Dzisiaj Ty i ja musimy się postarać, aby każdą z tych osób przyprowadzić do Jezusa, aby każdej z nich umożliwić, przypomnieć, pokazać, jak dobry, łaskawy, kochający i miłosierny jest Bóg, by każdy mógł osobiście doświadczyć bliskości i mocy Bożego błogosławieństwa.

Trzeba znowu każdemu z nas stać się jak dziecko i ze szczerością, bez kombinowania, mataczenia czy kalkulowania stanąć przed Panem i prosić o Jego łaskę.

Oto jestem, Panie! Pragnę przytulić się do Twojej ojcowskiej piersi, pragnę poczuć żar i siłę Twojej miłosiernej miłości, pragnę nieść tę miłość innym i przyprowadzać ich do Ciebie. Pobłogosław mnie, Boże, i pouczaj przez Twojego Ducha Świętego, bym nigdy nikogo nie odtrącała, bym życiem świadczyła o przynależności do Ciebie, by moja postawa pomagała innym odnaleźć i poczuć ogrom Twojej bezinteresownej miłości i uwagi.