Jaka jest droga miłości?

Piątek, XV Tydzień Zwykły, rok I, Mt 12,1-8

Nie czytaliście, co uczynił Dawid, gdy był głodny, on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego i jadł chleby pokładne, których nie było wolno jeść jemu ani jego towarzyszom, tylko samym kapłanom? Albo nie czytaliście w Prawie, że w dzień szabatu kapłani naruszają w świątyni spoczynek szabatu, a są bez winy? Oto powiadam wam: Tu jest coś większego niż świątynia. Gdybyście zrozumieli, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, nie potępialibyście niewinnych. Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu.
 

Pewnego razu przechodził Jezus wśród naszych serc. I zapytał, czy mogę być Panem twego serca? Tak możesz, ale pamiętaj Panie, że w nim jest jeszcze wiele reguł, zasad, przepisów i tajemnic, które musisz przestrzegać. Jaka jest ta droga Miłości?

 A może to droga oparta na zasadach ustanowionych przez ludzi: tego nie wolno wam czynić! Czy ścieżka, idąca ponad wytyczone normy, na której nie może zabraknąć miłości do drugiego człowieka? Jeżeli prawo, zasady są dla nas ważniejsze niż drugi człowiek, to wtedy rośnie w nas przepis na chrześcijanina, – który za nic nie będzie umiał pomóc drugiemu: „Niestety takie jest prawo, ono dzisiaj nie pozwala mi wyciągnąć do ciebie swojej dłoni”.

Wierzymy w Boga, ale nieraz tak nam  ciężko, pomagamy biednym, ale czy ciągle nie za mało?, wychowujemy dzieci, ale nie są takie najlepsze, chodzimy do kościoła, ale nie zawsze z radością, klękamy do modlitwy, ale często zasypiamy, pocieszamy strapionych, ale nie zawsze to się udaje, próbujemy głosić Bożą miłość, ale często nie umiemy ją okazać. Po prostu zapominamy, że  w człowieku jest poświęcenie i miłość, że jest sam Bóg.

A Miłość zaś znaczy: bądź też dla innych. Masz dwoje oczu, chociaż jednym nie patrz na siebie. Masz dwoje rąk, chociaż jedną podaj bliźniemu. Masz dwoje nóg, niech, chociaż jedna podrepcze w stronę tego, który cię potrzebuje.  To jest ścieżka miłości, przez którą już wiele szło, upadając nie jeden raz. Bo Bóg nie ma kontroli nad naszym sercem, bo dał nam wolność. A dar wolności to nie opuszczenie człowieka przez Boga. On chce być blisko nas i pragnie, by to sam człowiek świadomie w wolności zaprosił Go do swojego życia.

 

Inne komentarze ks. Maćka