Jaką mocą?
Czwartek, III Tydzień Wielkiego Postu, rok II, Łk 11,14-23
Jeśli więc i szatan z sobą jest skłócony, jakże się ostoi jego królestwo? Mówicie bowiem, że Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy. Lecz jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo je wyrzucają wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. A jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże. Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego dworu, bezpieczne jest jego mienie. Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, zabierze całą broń jego, na której polegał, i łupy jego rozda. Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza.
Jaką mocą On to czyni, z czyjego autorytetu przemawia? A może to jest od szatana, albo ludzie to sobie wymyślili? Może nie pytamy o Jezusa, ale takie same pytania tak samo nas zatrzymują, jak wtedy. My też i to dość często mamy takie pytania. Jeśli tylko choć trochę zaczynamy interesować się sprawami Bożymi, to pojawiają się myśli i pytania. O ludzi, Kościół, nauczanie....
Oczywiście nie znam wszystkich odpowiedzi, więc poprowadzę moją duszę tak, jak umiem. W tym rannym rozmyślaniu podpowiem mojej duszy tyle, ile będzie pewności. Dusza musi wiedzieć, gdzie iść, musi znać Jego głos, aby nie pójść za głosem obcego, który też do niej przemawia.
Czy Jezus ma autorytet Boga? Czy posługiwał się Jego mocą? I tu mam wyjątkowo komfortową sytuację. Znam życie Jezusa, znam Jego zmartwychwstanie. Mogę prosić o Ducha Świętego dla siebie. On jest i będzie we mnie. Dlaczego, bo był w Jezusie, a teraz według planu Boga ma mieszkać we mnie jako w swojej świątyni - tak przed Wniebowzięciem powiedział nam Jezus.
Znam miłość Boga ku sobie. Miłość nieodwołalną i niezmienną, bo umarł za mnie, kiedy jeszcze byłem grzesznikiem. Wybrał mnie i zapłacił za moje winy, abym mógł stawać przed Bogiem w pokorze i otrzymywać Miłosierdzie, nawet jeśli coś znowu popsuję... A zawsze mogę stawać przed Bogiem w prawdzie i czuć się ukochanym i wybranym dzieckiem.
Znam nauczanie Jezusa, mam je spisane w moim polskim języku na półce w kilkunastu wydaniach z różnymi komentarzami i przypisami. Wszystko to dostałem jako "pakiet startowy", od Boga - żeby mi się łatwiej powstawało, uświęcało, wędrowało przez życie w kierunku, do którego zostałem zaproszony - do miejsca, które przygotował mi Ojciec.
Czy mało wiesz duszo moja? Czy masz jakieś wątpliwości o powołaniu, wybraniu i celu? Jeśli zdarzają się trudności, momenty niejasne, codzienne pytania o pojedynczy krok... Nie trać ducha i pamiętając o tym, czego jesteś pewna, ufaj Bożej pomocy. Kieruj się tym, co już wiesz na pewno, sprawdzaj w Pismach, sprawdzaj w nauczaniu Kościoła. To, co spójne wystarczy, aby robić to, do czego zostałem powołany. To, co nie pasuje - nigdy nie jest większe od tego, co już wiem na pewno. Wtedy może warto po prostu zawiesić osąd i czekać, aż Bóg da wyjaśnienie, co do sposobu postępowania z tym niejasnym i niepewnym.
Ten, kto nosi w sercu prawdziwie pytanie i prawdziwie czeka na Bożą odpowiedź, otrzyma zgodnie z nauczaniem Jezusa, które rozważaliśmy niedawno w czwartek. Jak się robi ciemno i ścieżka ginie we mgle, stara zasada mówi, że robimy to, co postanowiliśmy, kiedy było wszystko jasne i pewne. I czekamy na Boga, który wiedział, że są dni, kiedy kroczę przez ciemną dolinę. To pismo podpowiada mi wtedy - zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.
Czyż nie takie zabarwienie ma ostatnie zdanie Jezusa? Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza. Nie puszczaj duszo moja ręki, która cię prowadzi. Nie zatrzymuj się. Jezus jest Synem Boga Wszechmocnego i z Jego autorytetu przekazał ci wszystko. Z miłości zrobił dla Ciebie wszystko, co zrobił. Z miłości zaprosił cię do siebie. Czyż nie jest jasnym, że nie pozwoli, aby cokolwiek, lub ktokolwiek, człowiek, organizacja wyrwały cię z Jego ręki i powołania. Jeśli tylko przylgniesz całym sercem do Niego.
Nawet jeśli się to wydaje niepewne, wolę zaufać Jezusowi niż jakiemukolwiek człowiekowi czy żywiołom i skarbom tego świata.
Idziemy?