Jaka wiara?

Wtorek, I Tydzień Adwentu, rok I, Iz 11,1-10

Nie będzie sądził z pozorów ni wyrokował według pogłosek; raczej rozsądzi biednych sprawiedliwie i pokornym w kraju wyda słuszny wyrok. Rózgą swoich ust uderzy gwałtownika, tchnieniem swoich warg uśmierci bezbożnego. Sprawiedliwość będzie mu pasem na biodrach, a wierność przepasaniem lędźwi. Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą społem i mały chłopiec będzie je poganiał. Krowa i niedźwiedzica przestawać będą przyjaźnie, młode ich razem będą legały. Lew też jak wół będzie jadał słomę. Niemowlę igrać będzie na norze kobry, dziecko włoży swą rękę do kryjówki żmii. Zła czynić nie będą ani zgubnie działać po całej świętej mej górze, bo kraj się napełni znajomością Pana na kształt wód, które przepełniają morze. Owego dnia to się stanie: Korzeń Jessego stać będzie na znak dla narodów. Do niego ludy przyjdą z modlitwą, i sławne będzie miejsce jego spoczynku.

 

Czy my zbyt często nie spłycamy mesjańskich obietnic wcielenia Syna Bożego, redukując Jego przyjście do noworodka w sianku z krówką i osiołkiem w tle?

Ten, który ma nadejść, będzie namaszczony Duchem Pańskim, Sędzią sprawiedliwym, Mówcą pełnym mocy, Przepasanym sprawiedliwością i wiernością. I nastanie całkowita idealna harmonia świata bez wrogów, agresorów, walki, zdobyczy i łupu. Tego należy oczekiwać, o to się modlić i zabiegać. Inaczej zostaniemy w naszej wierze na etapie „pieluch”, żłobu i siana. A to niestety nazbyt powszechne.