Jakże wam brak wiary

Sobota, III Tydzień Zwykły, rok I, Mk 4,35-41

Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy? On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: Milcz, ucisz się! Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary? Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?

 

     Gdzie rodzi się brak wiary, co jest jego przyczyną? Najgłębszą przyczyną tego stanu rzeczy jest nieufność wobec Boga. Każdy grzech, jaki popełniamy, a szczególnie ciężki, wstrzykuje w nasze serce jad nieufności, która walczy z naszym zaufaniem Bogu jak najgorsza, najniebezpieczniejsza infekcja. Można być blisko Jezusa, jak apostołowie i ciągle być zarażonym tym straszliwym wirusem nieufności. Dlaczego mimo bliskości Zbawiciela ciągle może brakować wiary? Bo jeśli w naszym sercu są pragnienia, marzenia, oczekiwania, które nie będąc oczyszczane popychają nas do niecierpliwości wobec Boga, a nawet pretensji, to nie potrafimy zaufać. Każde niebezpieczeństwo, trudność wprowadzają nas w panikę.

     Prośmy więc Ducha Świętego, by nas uzdalniał do takiego zaufania jakie mieli Abraham i jego żona Sara, która uznała za godnego wiary Tego, który udzielił obietnicy (Hbr 11, 11) i także przemienił bojaźliwe serca apostołów, które wyzwolone z wszelkiego lęku, poprowadziły ich do najwyższego świadectwa niezachwianej ufności Zbawicielowi.


Inne komentarze ks. Zdzisława