Jan Paweł II o mężczyznach

Co więc o idei bycia mężczyzną mówi nam życie św. Jana Pawła II? Co mówią nam jego listy apostolskie, jego adhortacje. Jego homilie. Wreszcie samo jego życie. Zobaczmy…

Obchodzimy w tym tygodniu Dzień Papieski. W poniedziałek mieliśmy 16 października – dzień, kiedy cały świat dowiedział się, kto będzie nowym papieżem po zmarłym nagle Janie Pawle I. Za to już w najbliższą niedzielę 22 października – dzień inauguracji jednego z najdłuższych pontyfikatów w historii na Stolicy Piotrowej. I zarazem liturgiczne wspomnienie św. Jana Pawła II. Papieża Polaka.

O Karolu Wojtyle, jego duchowości, jego dziełach, jego misji, jego proroctwie napisano już wiele tomów. Spokojnie, tutaj nie będziemy pochylać się nad całą spuścizną po papieżu. Nie ten czas, nie to miejsce. I nie ten autor. Są lepiej do tego przygotowani. Skoro jednak znajdujemy się w dziale „Mężczyzna”, może warto przyjrzeć się nauczaniu wielkiego papieża właśnie w tym ujęciu? Ujęciu dość rzadko poruszanym. Nie zawsze będącym na świecznikach. Co więc o idei bycia mężczyzną mówi nam życie św. Jana Pawła II? Co mówią nam jego listy apostolskie, jego adhortacje. Jego homilie. Wreszcie samo jego życie. Zobaczmy…

„Mój ojciec był wspaniały i prawie wszystkie moje wspomnienia z dzieciństwa i młodości odnoszą się do niego. Gwałtowność ciosów, które go ugodziły, otworzyły w nim niezmierzone głębie duchowe, jego zmartwienie stawało się modlitwą. Prosty fakt, że widziałem go na klęczkach, miał decydujący wpływ na moje młode lata. Był tak bardzo wymagający wobec siebie, że nie miał już potrzeby okazywania się wymagającym wobec syna: jego przykład wystarczał, by nauczyć dyscypliny i poczucia obowiązku”. To papieskie wspomnienie wydaje się w zupełności wystarczające, jeśli chodzi o obraz wierzącego mężczyzny, jakie proponowałby nam dziś Wojtyła. Mężczyzna znoszący ciosy. Mężczyzna świadek. Człowiek, który nie wstydzi się swojej wiary, także przed synem. Mężczyzna ojciec, który modli się na kolanach i zaprasza tą postawą do modlitwy także syna. Mam wrażenie, że w naszym życiu duchowym od tego de facto wszystko się zaczyna. Od podglądania. Od patrzenia. Od obserwacji. Jeśli nasz ojciec pokaże nam Ojca, będzie nam po ludzku łatwiej. Jeśli do tego okaże nam troskę w wychowaniu i prowadzeniu do Boga, będziemy prawdziwymi szczęściarzami. Taki okazał się młody Lolek.

„W każdym wypadku, w którym mężczyzna jest odpowiedzialny za to, co uwłacza osobowej godności kobiety i jej powołania, postępuje wbrew swojej własnej godności i własnemu powołaniu”. Te z kolei słowa św. Jana Pawła II to – można by powiedzieć – duchowy testament papieża dla mężczyzny XXI. Gdy odpowiedzialność za siebie, za rodzinę, za podjęte decyzje tak często ulegają rozmyciu. Gdy chęć samorealizacji i zapatrzenie w siebie sprawiają naprawdę wielkie i często nieodwracalne spustoszenie duchowe w zainteresowanym. Tutaj jest prosta recepta. Miłość i odpowiedzialność. Myślę, że nieprzypadkowo tak właśnie nazwał swoją, wydaną w 1960 roku, książkę biskup Wojtyła.

„Kobiecość odnajduje siebie w odbiciu męskości, podczas gdy męskość potwierdza się przez kobiecość”. To ostatnie słowa Jana Pawła II, jakie chciałbym, abyśmy dziś w tym krótkim tekście wspólnie przeanalizowali. Tak jak poprzednie dotyczyły początku kształtowania się męstwa oraz jego rozwoju, tak te wydają się z kolei jakby rzuceniem wyzwania socjologicznym współczesnym trendom XXI. Gdy świat każe kobietom iść swoją drogą, każe być niezależną i samodzielną. Gdy to samo poleca się zresztą także samym mężczyznom. Bez wchodzenia sobie w drogę. Bez wzajemnych relacji małżeńskich, bez wierności i odpowiedzialności. Wojtyła idzie pod prąd takim zaleceniom. W relacji mężczyzny do kobiety i kobiety do mężczyzny widzi swego rodzaju uzupełnienie. Tutaj nazywając je konkretnie jako „odbicie”. Cóż nam zatem pozostaje? Przeglądnijmy się może dziś w swoim współmałżonku. Potwierdzenia swojej męskości poszukajmy w żonie i jej twarzy. W jej zmęczeniu, w jej radościach. W jej codziennym byciu. Może wtedy zobaczymy swoją prawdziwą twarz. Może wtedy zaczniemy być wreszcie mężczyznami na serio.