Jezus w blasku sztucznego światła

Poniedziałek, XXX Tydzień Zwykły, rok I, Łk 6,12-19

W tym czasie Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami: Szymona, którego nazwał Piotrem; i brata jego, Andrzeja; Jakuba i Jana; Filipa i Bartłomieja; Mateusza i Tomasza; Jakuba, syna Alfeusza, i Szymona z przydomkiem Gorliwy; Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą. Zeszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu; przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia. A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich.


     Najbardziej w życiu pamiętam nie którąś z nocy sylwestrowej, czy świętowania 18. urodzin, ale noc, którą spędzałem w towarzystwie Jezusa. W krakowskich Łagiewnikach trwa wieczysta adoracja Najświętszego Sakramentu. Każdej parafii przypada raz na ok. 3 lata dyżur, podczas którego ma zapewnić „personel czuwający” w kaplicy, aby Pan Jezus nie pozostał sam. W mojej parafii na te godziny w środku nocy nikt się nie zapisał. Ksiądz proboszcz zaordynował więc, że to ekipa duszpasterska ma się nimi podzielić. Mnie wypadło bodajże od 3 do 4 nad ranem. Kiedy zajechałem do Łagiewnik, zdziwiłem się pozytywnie ilością ludzi trwających na adoracji przed Panem.
Wokoło cisza i ciemność, a w budyneczku kilka osób, światło reflektora i On. Moja godzina przeleciała bardzo szybko. Piękniejszej godziny „wyrwanej śmierci” w moim życiu do tej pory nie pamiętam! Na pewno warto pogadać z Jezusem, nawet w środku nocy, kiedy w głowie tysiące spraw, kiedy ważna decyzja przede mną, kiedy trzeba Mu za coś podziękować,kiedy wydaje mi się, że brakuje mi już sił, kiedy...

ks. Piotr Chmielecki scj, misje.profeto.pl

Fot. sxc.hu