Kazanie do młodych

To było 2000 lat temu. A teraz? Kochani młodzi. W rozmowach z młodzieżą pojawia się często zasadniczy problem. Mówią o tym ludzie młodzi: 
Kiedy ma się prawie 18 lat i coraz więcej wolno, to zaraz się słyszy że już czegoś nie wolno!
Człowiek szuka, coś znalazł, jeszcze się tym nawet nie nacieszył, a tu już nie wolno.
Rożnie to przeżywamy, że coś wolno – niewolno. A chodzi tu przecież także i o przykazania. I mamy zatem różne postawy.
Niektórzy odrzucają wiarę. Nie, to nie dla mnie, Pan Bóg, Kościół będzie mi mówił co mi wolno a nie wolno. Nic podobnego. Ja sam wiem najlepiej.
Inni robią, to co się im podoba, powstaje wtedy taki religijny supermarket. Byliście w supermarkecie na pewno. Towaru full. A my pchamy wózek i sobie wybieramy, to co nam się przyda. Jeśli coś wydaje nam się za drogie zostawiamy.
Ale to tylko porównania.
A gdyby tak zapytać dlaczego tak nie wolno?
A kto mi to zabrania, dlaczego mi zabrania?
Dzisiejsza ewangelia nam o tym mówi kapitalnie. Żeby zachować te wszystkie przykazania, to trzeba mieć dla kogo to zrobić.
Opowiadała pewna pani o swoim synu. Proszę księdza to jest kochany chłopak. On ma dobre serce. Jest wielką radością mojego serca tylko wie ksiądz. Jedną ma wadę, jest z higieną na bakier. No nie mogę go zapędzić żeby się umył. No mówię synu kochany umyłbyś się. Mamusiu od tego się nie umiera. I ciągle to samo. No nie mam sposobu.
I w końcu mówi ta pani - mój syn pojechał na obóz w Bieszczady. Wrócił z tego obozu, nie poznaję człowieka. Z łazienki go nie można wygonić, ciągle mi karze prać koszule. Ojcu podkrada dezodoranty. Kremu idzie kilogramy. Co jest, co się stało, czy oni na tym obozie w górach mieli jakieś pogadanki higieniczne? Gdzie leży przyczyna, pytała ta pani.
I w końcu wyjrzała przez okno jak syn wyszedł. I jest przyczyna. Przyczyna miała blond włosy i niebieskie oczy. Ten człowiek po raz pierwszy w życiu miał się dla kogo umyć. Rozumiecie?
A ty masz się dla kogo modlić?
A na mszę św. dla kogo chodzisz? Bo mama tak chce, bo ksiądz?
Czy widzisz Chrystusa który cię na tą msze zaprasza?
Czy to tylko przykazanie, od dzieciństwa ci mówili, że trzeba chodzić.
Widzisz Chrystusa który tu na ciebie czeka?
Dla kogo ja mam, nie kraść, nie palić, nie narkotyzować się.
Dla kogo mam to robić?
Wielu ludzi w kościele nie widzi Chrystusa. Nie widzi.
Jeden ksiądz opowiadał jak pewnego razu odprawiał Mszę św. a tu w pierwszej ławce przed nim siedział ministrant. Podczas kazania ten ministrant siedział taki wpatrzony w księdza przymrużył oczy i kiwał głową. No to on to kazanie dalej mówi, tamten jeszcze bardziej kiwa głową. Po mszy św. go woła i mówi: no pięknie, że ci się podobało moje kazanie, ale nie kiwaj tak głową, bo ludzie powiedzą że ci zapłaciłem, żebyś tak przytakiwał. A on mówi; Proszę księdza kazanie było niezłe, tylko za głową księdza był taki żyrandol z żarówkami, a ja liczyłem ile tych żarówek tam jest, a ksiądz mi ciągle głową zasłaniał.
Ilu ludzi przychodzi do kościoła żeby policzyć żarówki. Zobaczyć kto jak się ubrał, kto z kim chodzi, a kto nie… i wrócić do domu.
Po czym poznać, co człowiek widzi. A idźcie pod kino, jak ludzie wychodzą z kina. O czym jest mowa? A ten gość tego ścigał, ten uciekał, tamtego zastrzelił, tego policja ścigała, radiowozy robiły fikołki, ale była akcja.
A jak ludzie wychodzą z meczu? O czym mówią? No stary przecież spalony był, sędzia chyba ślepy, ten Iksiński to on w ogóle nie grał. Widziałeś? Cymbał w poprzeczkę walnął, no masakra.
A o czym ludzie mówią jak wychodzą z kościoła? … (a posłuchajcie) Kto mówi o Chrystusie? O Bogu? Nie widzieli tam Boga? Odstałem 50 minut i wracam do domu. A Chrystus tu jest!
Chrystus wstąpił do nieba, ale nigdy nie przestał być z nami. Oto ja jestem z wami…
Widziałem kiedyś taki film, akcja jednej sceny rozgrywa się w Hajd Parku w Londynie tak gdzie każdy może sobie stanąć na podwyższeniu i mówić co mu się żywcem podoba, byle nie obrazić królowej. Stanął jakiś człowiek wędrowny kaznodzieja i zaczął nauczać głosić ewangelię mówił: Na ostatniej wieczerzy Jezus wziął chleb połamał i dał najpierw Piotrowi. A ktoś z słuchających z tłumu powiedział: wcale nie dał najpierw Piotrowi, ale Janowi. Ten kaznodzieja nie zwrócił na to uwagi. Nauczał dalej, ale po chwili powiedział, zaraz chwileczkę, kto to powiedział że Jezus dał najpierw chleb Janowi, a nie Piotrowi? O ten, ale on już jest tam poszedł. Kaznodzieja zeskoczył z podwyższenia, biegnie za nim dopadł go, położył mu rękę na ramieniu, zatrzymał i mówi:
Ty skąd ty wiesz że Pan Jezus dał chleb najpierw Janowi a nie Piotrowi? On mówi: A bo ja tam byłem. I zdejmuje tę jego rękę z ramienia a na dłoni ma ślad po gwoździu. Chrystus w Hajd Parku. W Olszanicy, Stefkowej, Uhercach. Mówię wam on tu chodzi.
Tylko my nieraz szukamy tego Pana Jezusa z katechizmu. Długa biała szata, piękne włosy, taki śliczny Pan Jezus. A on wcale nie musi być taki śliczny. A może Chrystus jest żołnierzem który się bije z diabłem o ciebie?
Są takie dni w których jest nam szczególnie blisko, kiedy chce się z nami spotkać. I wtedy szatan rzuca cała potęgę zła żebyśmy się z nim nie zobaczyli. I udaje mu się to nawet dziś, tych który pouciekali po drodze, a nawet tu sprzed kościoła. Bo wiecie co? Oni szli dla księdza, a tam nawet nie dla księdza, ale listy obecności. Nie dla Chrystusa, nie dla Matki Bożej, ale dla małego znaczka byli. Że zaliczyli. Bogaty młodzieniec z ewangelii też podszedł do Chrystusa, ale nic to spotkanie w nim nie zmieniło, dlaczego, bo odszedł. Nic nie zrozumiał. Przyszedł i poszedł i nic szczególnego się nie stało. A nawet pisze ewangelista, że odszedł zasmucony.
Niech ta Msza św. będzie dla ciebie prawdziwym spotkaniem z Jezusem, spotkaniem które coś zmieni w twoim życiu.

Odwiedź blog ks. Mariusza: www.sliwamariusz.wordpress.com