Kochać – nie kochać… Oto jest pytanie!

Niedziela, XXX Tydzień Zwykły, rok A, Mt 22,34-40

Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że Jezus zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał , wystawiając Go na próbę: Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe? On mu odpowiedział: Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy.

1.    Walczący z Jezusem
     W dodatku ciągle te same metody, pochwycenia Jezusa w słowie albo w czynie. Wpędza to ówczesnych Jezusowi w jakąś duchową schizofrenię, gdyż z jednej strony walczą o czystość wiary, a więc w obronie Judaizmu – kultu Boga Jahwe, a z drugiej strony przeciwko właśnie temu Bogu. Totalne pogubienie. Dzisiaj sięga to jakiegoś apogeum, gdy zdeterminowani, by zabić Jezusa, by Go zlikwidować, pytają Pana o największe z przykazań? Gdzie sięga więc w człowieku granica obłudy i zafałszowania? Pytaniem tym jednak strzelają sobie do własnej bramki, bo oto Jezus udziela im odpowiedzi, która dla Izraelitów była oczywista. Zburzyło to nadzieję pytających na to, że uda im się oskarżyć Jezusa o niezgodność z Bożymi przykazaniami. Niestety! 
    
2.    Kochający Jezusa
       Dzisiaj jakby na nowo ten świat, a na tym świecie my właśnie, często ochrzczeni, przychodzimy do Jezusa, by zadawać Mu pytanie o najważniejsze sprawy, ale z nadzieją, że Jezus się pogubi. Dokładnie czynimy to samo, co Żydzi dwa tysiące lat temu. Tyle, że oni nie poznali Jezusa! Nam zaś został już Bóg w Jezusie objawiony! Więc jak to wyjaśnić…? Odpowiedź jest banalna. Po prostu poszukujemy usprawiedliwienia własnych grzechów i słabości. Poszukujemy odpowiedzi na dręczące nas pytania o wiarę, Kościół, Boga, sens życia, ale stajemy niejednokrotnie na pozycji tych, którzy nie tyle szukają prawdy, co zadowalającej odpowiedzi.

     Nasz Bóg jednak nie rezygnuje z człowieka. Stąd najważniejszym przykazaniem jest kochać Stwórcę. Dlaczego? Gdyż w momencie, kiedy zdołamy kochać, znaczyć to będzie, że stało się wcześniej możliwe przyjęcie miłości samego Boga! To dowód na otwarte serce, które już nie poszukuje odpowiedzi, by się usprawiedliwić, ale poszukuje ich po to, by bardziej kochać. Troszkę to zagmatwałem. Rzecz po prostu w tym, że to Bóg pierwszy kocha, a człowiek może na tę miłość odpowiedzieć tak lub nie i od tego będzie zależeć wypełnienie tego najważniejszego z przykazań. 

3.    Kochający człowieka
      Ta odpowiedź pociąga za sobą olbrzymie konsekwencje. Mogłoby się wydawać, że jest to tylko moja prywatna sprawa, podczas gdy, owo zaakceptowanie propozycji Boga, by kochać, skutkuje także w relacji do mojego brata czy siostry. Jeśli mamy dzisiaj pewien kryzys w relacjach międzyludzkich, kryzys przyjaźni, małżeństwa, kapłaństwa czy wierności ogólnie pojętej, to myślę, że w dużej mierze jest on wypadkową odrzucenia miłości do Pana Boga. Nie jest możliwe wtedy kochać bliźnich, skoro moje serce nie nauczyło się kochać Boga. W ten sposób bardzo trudno nam, a czasami wręcz niemożliwe jest pokochać człowieka tak w pełni, tak na zawsze, tak prawdziwie. Można by postawić sobie więc pytanie: kochać – czy nie kochać? Zdecydowanie polecam KOCHAĆ! To naprawdę daje o wiele lepsze perspektywy i jest bardzo przyjemne – jeśli można tak powiedzieć i nie spłycić – gdyż stajemy się wtedy spełnionymi jako ludzie. Serce człowieka już od urodzenia jest bowiem nastwione na miłość. Zarówno tę Bożą, jak i tę ludzką. Dajmy więc dzisiaj miejsce miłości, tej Bożej i tej ludzkiej. Odważmy się powiedzieć dzisiaj za Janem Pawłem II:
Miłość mi wszystko wyjaśniła,
Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość,
gdziekolwiek by przebywała.