Konfrontacja

Wtorek, I Tydzień Zwykły, rok II, Mk 1,21-28

W mieście Kafarnaum Jezus w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie. Był właśnie w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży. Lecz Jezus rozkazał mu surowo: Milcz i wyjdź z niego. Wtedy duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne. I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej.

         Kiedy bowiem św. Marek mówi o nauczaniu Jezusa w synagodze podkreśla, że było nauczaniem Tego, który ma władzę i nie jest takie jak uczonych w Piśmie. Następne zdanie jest szokujące, choć niestety w tłumaczeniu polskim nieprecyzyjne. Otóż św. Marek podkreśla (tak jest w tekście natchnionym), że w „synagodze był ich człowiek opętany przez ducha nieczystego” (1,23). „Ich” to znaczy kogo? Chodzi o uczonych w Piśmie, ówczesnych mędrców i teologów, chlubiących się posiadaniem mandatu Boga.
            Nie tak łatwo można było zostać nauczycielem Tory. Władza ich, słowa ich, interpretacje, stawiały owych uczonych (w ich mniemaniu) na równi z autorytetem słowa Bożego, albo nawet wyżej. Znamy jednak z innych miejsc Ewangelii stwierdzenia Jezusa, kompromitujące nauczanie wspomnianych teologów: „Umiecie dobrze uchylać przykazanie Boże, aby swoją tradycję zachować” (Mk 7,9). Jak więc zagnieździł się w człowieku demon? Właśnie przez słuchanie takiej „nauki”, „teologii”, „mądrości”. Mijała się ona z myślami Boga. Ludzie spontanicznie wyczuli to i aż dwukrotnie jest podkreślone, że „zdumieli się” (Mk 1,22.27). Raz przed egzorcyzmem byli zbudowani czystymi i mocnymi słowami Pana, jakich do tej pory nie słyszeli, a później poruszeni byli skutecznością słowa Jezusa, który jednym zdaniem uwolnił zanieczyszczonego przez demony człowieka, które mogły łatwo wejść lub być „karmione” przez fałszywe nauczanie. Dopiero słowo Jezusa może odkryć wszystkie powikłania i fałszywe postawy, które przyprowadzają nas nie do Boga, ale mogą nawet doprowadzić do Złego. Zdumiewające, że dzieje się to przez pięknie brzmiące słowa autorytetów duchowych; rodzących ostatecznie fałszywą gorliwość, odcinającą od Boga.
         Konfrontacja Jezusa z władzami religijnymi i fałszywymi uczniami jest zamierzona. Dla oczyszczenia. Jezus nie potępia, ale ostatecznie uwalnia człowieka zanieczyszczonego najgłębiej, jak można sobie wyobrazić. Będzie również walczył o czystość uczonych w Piśmie.
         Jak bardzo jest nam potrzebna ta nieustanna konfrontacja z Jezusem, Jedynym i Czystym Źródłem naszego zbawienia; konfrontacja w modlitwie i czynie. Tak łatwo nam opierać się na tradycjach ludzkich, przyzwyczajeniach, mieć oparcie w rytach i schematach bardziej niż w Jezusie. Można wejść w przestrzeń kościoła; czy to budynku czy Kościoła jako wspólnoty i szukać jedynie pociech dla siebie, wybierać tylko to, co nam się podoba, słuchać swoich duchowych autorytetów, szukać potwierdzenia swoich wizji, a nie Jezusa Chrystusa, ani woli Boga.     
          Jeszcze o jednej konfrontacji jest dzisiaj w słowie Bożym; pomiędzy kapłanem a modląca się kobietą. Anna mówiła do Boga „z głębi swego serca” (1 Sm 1,13), prosząc o dziecko, była bowiem niepłodna; czyniła to tak gorliwie, płacząc i poruszając wargami, że zwróciła uwagę kapłana Helego, który myślał, że jest pijana. Ona jednak zapomniała o wszystkim, modliła się całą sobą i… wyglądała dziwnie. Sposób, w jaki odpowiedziała kapłanowi, wzbudził jego podziw i pragnienie, aby Bóg udzielił jej łaski, o którą prosiła. Tak się stało. Urodziła syna, który był jednym z największych proroków Izraela.
          Można „dziwnie” wyglądać podczas modlitwy w świątyni, ale być blisko Boga i można być ładnym w oczach innych, a tak naprawdę trwać w przymierzu z demonami i służyć ciemności (dzisiejsza Ewangelia).  
         „Z jakiej pozycji mówimy w czasie modlitwy? Z wyniosłości naszej pychy i własnej woli, czy tez z „głębokości” (Ps 130,1) pokornego i skruszonego serca? Ten, kto się uniża, będzie wywyższony. Podstawą modlitwy jest pokora…, człowiek jest żebrakiem wobec Boga” (Katechizm Kościoła Katolickiego, p.2559). Pokora może poprowadzić nas dzisiaj i zawsze do konfrontacji z myślami i słowami Boga, który chce nas czystymi i wolnymi.
  
Fot. sxc.hu