Kościół

Piątek, bł. Karoliny Kózkówny, dziewicy i męczennicy (18 listopada), rok II, Łk 19,45-48

Jezus wszedł do świątyni i zaczął wyrzucać sprzedających w niej. Mówił do nich: «Napisane jest: „Mój dom będzie domem modlitwy”, a wy uczyniliście go jaskinią zbójców». I nauczał codziennie w świątyni. Lecz arcykapłani i uczeni w Piśmie oraz przywódcy ludu czyhali na Jego życie. Tylko nie wiedzieli, co by mogli uczynić, cały lud bowiem słuchał Go z zapartym tchem.

 

Każdy kościół to miejsce, w którym w szczególny sposób oddaje się cześć i uwielbienie Żywemu Bogu ukrytemu w Najświętszym Sakramencie. Jest to miejsce święte, miejsce kultu i modlitwy, miejsce Bożej obecności. Dlatego tak ważne jest, aby temu miejscu oddać należną cześć i szacunek.

Ale i każdy z nas w momencie chrztu staje się świątynią Ducha Świętego, żywym kamieniem Mistycznego Ciała Chrystusa, Żywego Kościoła. W głębi naszej duszy, naszego serca zamieszkuje Trójca Święta. To najpierw tutaj, w naszym wnętrzu, powinniśmy szukać tej Bożej obecności, tutaj, w głębi naszych serc, zanosić modlitwy i uwielbienie, dziękczynienie. Zanim usta wypowiedzą słowa, one najpierw znajdują się w naszym sercu. Jak często jednak o tym zapominamy, jak bardzo się oddalamy, pochłonięci codziennym życiem, pracą, sukcesami, studiami, rodziną itd.

Dlatego Chrystusowi tak bardzo zależy, aby każdy odkrył w sobie to źródło życia i stał się prawdziwie żywą świątynią, miejscem żywej modlitwy. On pragnie z całą gorliwością wejść do każdego serca, nieustannie w nim przebywać i codziennie nauczać, jak czynił to niegdyś w świątyni. On pragnie uczynić każdego z nas prawdziwym domem Bożym. Aby jednak otworzyć się i przyjąć w całej pełni naukę Jezusa, potrzeba oczyszczenia serca, umysłu, mentalności. Potrzeba, aby stary człowiek umarł i narodził się nowy. Trzeba zerwać z grzechem. Jednym słowem trzeba pozwolić, aby Jezus powyrzucał to wszystko, co przeszkadza nam zbliżyć się do Niego, aby uwolnił nas od wszelkiej interesowności, kalkulacji i od wszystkiego, co zabija w nas Boga i czyni z nas jaskinię zbójców. Trzeba pozwolić Jezusowi, aby mocą swojej łaski uwolnił nas od grzechu i uczynił wszystko nowe, wprowadził nas w „darmowość” czasu i modlitwy, aby nas nauczył, jak się modlić. Jezus uczyni wszystko. Potrzebuje jedynie naszego TAK i zaufania. Może na początku będzie to trochę bolało i pojawi się opór starego człowieka, poczucie ogołacania, że coś tracę, że coś się wali pod nogami, bo prawda o sobie nie zawsze jest łatwa do przyjęcia – prawda o naszej grzeszności, naszej pysze, zazdrości, chciwości itd. Ale warto poddać się tej Jezusowej oczyszczającej operacji, temu oczyszczeniu naszego spojrzenia, oczyszczeniu świątyni naszego serca, by stała się nowa i o wiele piękniejsza niż wcześniej, w której zabrzmi nieustanny hymn uwielbienia i ciągłe echo Bożego Słowa. To naprawdę jest możliwe, bo dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Duchu Święty, przyjdź, przyjdź, Duchu Święty...