Ksiądz też człowiek

Poniedziałek, 4 Niedziela Wielkanocna, rok II, J 10,1-10

Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz. Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je potem znów odzyskać. Nikt mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca.”

         Kilka lat temu podczas Mszy św. niedzielnej z udziałem dzieci chciałem porozmawiać z nimi o pasterzu. Próbując nakierować  je na to,  o co mi chodzi, zapytałem dlaczego niektóre  dzieci witają mnie entuzjastycznie, a niektóre z dystansem. Różnica brała się z tego, że na początku mojej pracy wikariuszowskiej przygotowywałem dzieci do I Komunii św., a potem „awansowałem” na przygotowanie do Bierzmowania.
         Podczas naszego dialogu dowiedziałem się m.in. „że ksiądz to też człowiek…”, dlatego niektóre dzieci okazują mu sympatię. W kościele było wtedy bardzo wesoło…
         Chodziło mi o coś odrobinę innego, a mianowicie, że te dzieci, które mnie znają,  ufają mi, a pozostałe zachowują jakiś dystans. Czy znam mojego Dobrego Pasterza? Czy rozpoznaję Jego głos? Może mam czasem żal, że on o mnie zapomniał…,  a może to ja nie chcę, nie mam czasu, ani woli Go poznawać?

ks. Piotr Chmielecki scj, zbieramto.pl