Łaska

Niedziela, XXVII Tydzień Zwykły, rok B, Rdz 2,18-24

I tak mężczyzna dał nazwy wszelkiemu bydłu, ptakom powietrznym i wszelkiemu zwierzęciu polnemu, ale nie znalazła się pomoc odpowiednia dla mężczyzny. Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał, wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział: Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta. Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem. Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu.

 

Dzisiejsze czytanie bardzo konkretnie objawia nam, że nie jest dobrze, żeby człowiek był sam. Żyjemy w czasach, kiedy dużo jest tzw. „singli”. I wiele osób tłumaczy to, że jest im tak dobrze. A Bóg mówi, nie jest dobrze. Dlaczego? Bo tylko wtedy, kiedy mężczyzna łączy się z kobietą, może doświadczyć pełni człowieczeństwa. Dopiero we wspólnocie dwóch osób ściśle związanych ze sobą sakramentem można uczyć się i doświadczać miłości oblubieńczej. Bóg nas stworzył do bycia z kimś. Taka jest nasza natura. Czasami próbujemy ją oszukać, ale się nie da.

Jeśli chcesz żyć w pełni, potrzebna ci jest druga osoba. W momencie ślubu, mąż/żona staje się kimś najważniejszym. Ważniejszym niż matka, ojciec czy dzieci. Bo to żonie/mężowi ślubujesz miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że nie opuścisz go/ją aż do śmierci. Bóg daje Ci taką łaskę - wystarczy, ze ją przyjmiesz i zaczniesz nią żyć. Małżeństwo to łaska – nie krzyż.