Lectio Divina na Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego (A)
Niedziela, Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego, rok A
Lectio
„Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara” (1 Kor 15,17).
Opowiadanie z dzisiejszej Ewangelii, które jest chyba najbardziej krytykowanym przez sceptyków i niewierzących, istotnie wprowadza nas w kulminacyjny moment uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego. Fakt pustego grobu przerwał chwilową stagnację, w którą zaczęli popadać uczniowie Jezusa, a nas zmusza niejako, by wejść w istotę wiary.
Uczniowie Jezusa nie mogliby w wiarygodny sposób głosić zmartwychwstania Jezusa wszystkim ludziom, gdyby ciało Mistrza nadal spoczywało w grobie. Starożytne prawo dowodowe, które w znacznym stopniu opierało się na prawdopodobieństwie, różni się od współczesnego, ale nikt z ówczesnych, podobnie jak i współczesnych ludzi, nie ryzykowałby własnego życia, gdyby nie sprawdził grobu. Pierwsi uczniowie nie mogli głosić czegoś w rodzaju zmartwychwstania duchowego, bo już wtedy „zmartwychwstanie” rozumiano wyłącznie jako cielesne powstanie z martwych. Nikt też nie mógłby ich prześladować za przeżycie duchowego doświadczenia, ponieważ powszechnie wówczas wierzono w duchy i zjawy. Fakt pustego grobu zmusza zatem do poszukiwania Jezusa, poszukiwania Jego obecności, nowej obecności. Fakt pustego grobu zmusza do powtórnego zrozumienia „Pism”, które się teraz dopiero wypełniły.
Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu.
Żałobę obchodzono w gronie najbliższej rodziny i znajomych, pozostając w domu przez siedem dni. W tym kontekście Maria Magdalena, która smuciła się jak po stracie najbliższego krewnego, zapewne pozostałaby w tym czasie w domu, gdyby nie konieczność dokończenia pracy przerwanej z powodu nadejścia szabatu. Z drugiej strony żałobnicy, zarówno pogańscy jak i żydowscy, nierzadko odwiedzali groby swoich zmarłych w ciągu trzech dni od pogrzebu.
Szabat zakończył się na kilka godzin przed wizytą Marii u grobu. Zważywszy na to, że dzień rozpoczynał się już po zachodzie słońca, a Maria przybyła do grobu nad ranem, kiedy jeszcze było ciemno, trzeba przyznać, że kierowała się wielkim oddaniem Jezusowi, skoro tak ponaglała swoje przybycie do Niego.
Wejście do grobu zazwyczaj zamykane było dużym kamieniem w kształcie dysku, który zatoczyć mogło dopiero kilku dorosłych mężczyzn.
Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus miłował, i rzekła do nich: „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono”.
Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu.
Starożytni Żydzi w większości postępowań prawnych nie traktowali świadectwa kobiety wiarygodnie – w sądach rzymskich czasem było ono uznawane – a przypuszczenie, że przywódcy żydowscy zabrali ciało Jezusa, by przenieść je do mogiły przeznaczonej dla przestępców, mogło być realne i bardzo niepokojące, dlatego Piotr i umiłowany uczeń bez wahania postanowili sami sprawdzić fakty, które przekazała Maria.
Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka.
Ewangelista ilustrując dwóch uczniów biegnących do grobu, używa porównania dwóch postaci jako ważnej metody retorycznej, typowej dla starożytnych utworów. W innych porównaniach Ewangelii według św. Jana umiłowany uczeń również wyprzedza niejako Piotra (J 13,23-24; 21,7). Nie chodzi o to, czy któryś z nich był fizycznie sprawniejszy od drugiego, ale o podkreślenie roli danego bohatera. Umiłowany uczeń w ujęciu ewangelisty Jana jest utożsamiany z apostołem Janem bądź też jako anonimowy uczeń może oznaczać uczniów Jezusa w ogólności. Mając to na uwadze, porównanie powyższe może więc wskazywać na to, że zwyczajny uczeń jest równie ważny jak Piotr.
Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu.
Płótna, którymi owinięte było ciało Jezusa były bardzo schludnie poskładane. Złodzieje chcąc wykraść ciało Jezusa, zapewne zabraliby je wraz z płótnami, a gdyby nawet mieli je zostawić, to leżałyby w nieładzie. Mało tego, chusta, którą była owinięta twarz, była „zwinięta”, czyli bardzo starannie odłożona albo wcale nietknięta tylko zwinięta w taki sposób, w jaki zawinięto w nią głowę Jezusa, a to mogłoby oznaczać, że Jego ciało zmartwychwstało wprost z tej chusty i pozostałych płócien, którymi było owinięte.
O te drobne szczegóły rozbijają się wszelkie teorie, które próbują zaprzeczyć zmartwychwstanie Jezusa. M.in. hipoteza jakoby Jezus na krzyżu nie umarł, a tylko utracił przytomność, nie potrafi wyjaśnić, w jaki sposób uwolniłby się ze wszystkich płócien, w które był owinięty i wyszedł sam z opieczętowanego grobu. Lekceważy również naturę samego ukrzyżowania, które jeśli nawet ktoś przeżył, to pomimo opieki lekarskiej wkrótce po zdjęciu z krzyża zmarł na skutek wyczerpania organizmu (poświadcza to historyk Józef Flawiusz).
Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych. (J 20, 1-9)
Uczeń uwierzył na skutek tego, co ujrzał w grobie. Ewangelista Jan podkreśla, że gdyby uczniowie rozumieli Pisma, od razu uwierzyliby w zmartwychwstanie Jezusa.
Meditatio
Maria Magdalena przyszła do grobu jako pierwsza. Przyszła opłakiwać śmierć Jezusa. Przyszła, kiedy jeszcze panowała ciemność. Nie mogąc się z niej niejako uwolnić, zauważyła tylko, że ciała Jezusa nie było w grobie. Także Piotr i umiłowany uczeń pobiegli na miejsce, zmartwieni faktem pustego grobu. Ich wiara w Jezusa Chrystusa, która początkowo wyrażała się w „pójściu za Nim”, w momencie zmartwychwstania zaczyna dojrzewać i przybierać na sile – teraz już nie idą, lecz biegną!
Uczniowie potrzebowali czasu, by w pełni zrozumieć i połączyć w całość naukę Jezusa, zapowiedzi Pisma i ostatnie wydarzenia, których byli świadkami. Jednak przez cały ten czas działała w nich prawda słów Jezusa, zasianych głęboko w ich sercach.
Umiłowany uczeń zaczekał z wejściem do grobu na Piotra. Wskazał na ważną rolę pierwszego z apostołów, który ma prowadzić do wiary w zmartwychwstanie. Pusty grób stał się tej wiary świadectwem, gdyż płótna i chusta leżą dokładnie w ten sam sposób zwinięte, co dwa dni temu, ale nie spowijają już martwego ciała Jezusa. Ten widok jest wystarczającym światłem dla umiłowanego ucznia, jest jakby olśnieniem, które pozwoliło mu uwierzyć. Ten, który miłował swojego Mistrza i wiernie towarzyszył Mu w cierpieniu męki, wreszcie zrozumiał logikę Bożego planu. Do tej pory szedł za Jezusem w kompletnej ciemności, nie rozumiejąc bolesnych wydarzeń ostatniego tygodnia. Wreszcie jednak ujrzał światłość, która „ciemności świeci, a ciemność jej nie ogarnęła”. Ujrzał Baranka, który „zgładził grzech świata”, płacąc za to swoją własną krwią.
Obecność Mistrza będzie teraz zupełnie inna, nieuchwytna jak do tej pory, ale za to o wiele cenniejsza i bardziej przenikająca w życie uczniów. Zadaniem ucznia teraz będzie poszukiwanie tej Jego obecności, rozpoznawanie Jego działania w świecie i królowania w ludzkich sercach. Życie ucznia teraz będzie zanurzaniem się w tajemnicę Paschy Chrystusa, dzieleniem Jego losu, a więc i cierpienia, i umierania, ale i ostatecznego zwycięstwa w królestwie Ojca niebieskiego.
Oratio et contemplatio
Stawiam sobie zawsze Pana przed oczy,
nie zachwieję się, bo On jest po mojej prawicy
Dlatego się cieszy moje serce, dusza się raduje,
a ciało moje będzie spoczywać z ufnością,
bo nie pozostawisz mojej duszy w Szeolu
i nie dozwolisz, by wierny Tobie zaznał grobu.
Ukażesz mi ścieżkę życia,
pełnię radości u Ciebie,
rozkosze na wieki po Twojej prawicy.
(Ps 16,9-11)