Lekarstwo na marudzenie

Środa, XV Tydzień Zwykły, rok I, Mt 11,25-27

Po tym jak trzeba było kolejny raz wyjaśnić ludziom posłannictwo Jana Chrzciciela, po tym jak miasta najliczniej obdarowane cudami uzdrowień nie nawróciły się, można by usiąść, rozłożyć ręce i załamać się. Kontekst sytuacyjny idealny do narzekania i – mówiąc nieco dosadniej – do marudzenia. Jezus trafnie ocenia współczesne sobie pokolenie: są jak marudzące dzieci na rynku, lecz nie kończy na tym. Mimo wszystko UWIELBIA Ojca za to, że się objawia swoim dzieciom, tym najprostszym, najpokorniejszym. W momencie, kiedy najchętniej by się pomarudziło, słyszymy akt UWIELBIENIA Boga za Jego objawienie się w Synu.

Wystarczy odrobina pokory, prostoty serca i szczerej wiary, by w drugim człowieku rozpoznać oblicze Jezusa, by wokół siebie dostrzec działanie Jego mocy, a w tym wszystkim czułą miłość i łaskawość Boga Ojca.

Niech lekarstwem na nasze narzekanie i marudzenie będzie postawa Jezusa: uwielbienie i dziękczynienie – zgodnie zresztą z tym, co pisał św. Paweł do Tesaloniczan: „Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was” (1 Tes, 5,16-18).