Lekcja patriotyzmu

Przekazywanie dziecku zwyczajów i tradycji narodowej to jedno z podstawowych zadań wychowania. Nie ma określonej jednej zasady co do tego, kiedy i w jakiej formie powinno się tę wiedzę dzieciom przekazywać. Niewątpliwie święta narodowe są ku temu doskonałą okazją, wówczas dzieci najczęściej mają mnóstwo pytań. A już te najmłodsze szybko wykazują chęci uczenia się wierszyków czy piosenek.

U nas też to przyszło zupełnie naturalnie. Nawet szczególnie się do tego nie przygotowywaliśmy. Zaczęło się od wywieszania flagi polskiej na każde święto narodowe, a pytania same się pojawiły, po nich książeczki, piosenki i wierszyki, legendy, historie, albumy, filmy, mapy. Dodatkowo w przedszkolu przy okazji świąt narodowych dzieci wykonują mnóstwo prac plastycznych, uczą się o wielu polskich tradycjach i zwyczajach. 

Nauka postaw patriotycznych, przywiązanie do ojczyzny czy kształtowanie uczuć patriotycznych z początku wydaje się rodzicom dość abstrakcyjnym zadaniem. Jednak nie powinno budzić to w nas jakiejś niechęci tylko dlatego, że dzieci wiele z tego, co im opowiadamy, nie rozumieją. Co jest też nie do końca prawdą. Poprzez proste przykłady dzieci potrafią odnaleźć się w pojęciach: państwo, naród, ojczyzna, tradycja, hymn narodowy, niepodległość. Wiadomo, z początku przekazywanie wiedzy nie musi być patetyczne, ponieważ święta narodowe zazwyczaj gloryfikują naszą historię, mają raczej skłaniać do dumy i radości przynależenia do grona Polaków. My się trochę przyzwyczailiśmy, że patriotyzm w naszym kraju pojmowany jest bardzo poważnie i czasami brakuje nam w tym wszystkim radości. A tak po prawdzie mamy z czego być dumni i szczęśliwi, pomimo trudnej historii. Zawsze zdumiewał mnie stosunek Amerykanów do postaw patriotycznych. Jednocześnie potrafią na każdym kroku oddawać szacunek swojej fladze, swoim weteranom, a jednocześnie cieszyć się i na każdym kroku pokazywać swoje przywiązanie do swojej Ojczyzny. Oczywiście w grę tu wchodzi inny temperament i wrażliwość. Ale czy nie uczyć naszych dzieci raczej takiej radosnej postawy patriotycznej, z jednoczesnym szacunkiem do historii? Nie oznacza to braku powagi, kiedy jest taka potrzeba.

Czasy, w których przyszło nam żyć, również tych najmłodszych skłaniają do zadawania mnóstwa pytań nad złożonością naszej historii. Nasz syn bardzo mocno interesuje się tym, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, i ciężko mu zrozumieć, dlaczego jedno państwo krzywdzi drugie. Próbuje od razu kategoryzować zdobytą wiedzę, nadając jej jednocześnie pewne ramy moralne: ci są dobrzy, ci są źli. Wszystko musi być dla niego jeszcze czarno-białe. Lubi znać kontekst, znaczenie i pochodzenie pewnych symboli narodowych czy wydarzeń. Pamiętam trochę śmieszną sytuację, kiedy podczas lekcji języka angielskiego, niedaleko Święta Niepodległości, pani opowiadała dzieciom, skąd w ogóle wzięło się to święto. Nasz syn wrócił z przedszkola zaniepokojony, że Polski nie ma na mapie świata. Trudno było nam naprostować jego wiedzę, że to chodziło o zabory. Żadne nasze tłumaczenia nie pomogły, pani tak powiedziała i koniec kropka.

Przybliżać dzieciom historię i budzić w nich jej umiłowanie oraz zdrowy patriotyzm można na wiele sposobów. Przede wszystkim nasza postawa powinna świadczyć o tym, kim jesteśmy, że nie wstydzimy się być Polakami, nawet jeśli mamy odmienne zdanie niż sąsiad, pani w przedszkolu czy w kościele. Zabieramy dzieci na różne uroczystości kościelne i miejskie, uczymy postawy w trakcie odśpiewywania hymnu, staramy się, by nasz strój dodawał powagi tym dniom, wywieszamy flagę. Od razu robi się jakoś świątecznie i dzieci to odczuwają. Poza tym na początku dzieci chłoną wiedzę o naszych symbolach narodowych, co więcej, nasz syn zna hymn na pamięć i zaraz po przeczytaniu bajki na dobranoc, odmówieniu pacierza musimy również odśpiewać hymn. To już nasza taka mała tradycja.

Poza tym nic tak nie przyciąga dzieci jak wierszyki, opowiadania, piosenki. Nawet tematyka patriotyczna ich nie zraża. Można dodatkowo poznawać bogactwo naszych zwyczajów narodowych, tańce. Warto dzieci zabierać na wycieczki po Polsce, zaczynając od swojej najbliższej okolicy, pokazywać pomniki, cmentarze, rodzinne albumy. Kolejnym krokiem będą muzea, gry planszowe. Sądzę, że to nas jeszcze bardziej przybliży jako rodzinę, nie tylko jako Polaków. Sposobów na wspólne spędzenie czasu jest naprawdę sporo. I nie musimy być w tym względzie powściągliwi. Cieszmy się z dokonań naszych przodków.

Ponadto możemy wspierać „naszych” na stadionach, podczas ważnych sportowych wydarzeń, a także przez wybieranie polskich produktów. Czasami mam wrażenie, że sami siebie umniejszamy. Oczywiście nie chodzi o to, by wszystko bezrefleksyjnie przyjmować, ale czasem warto wybrać coś rodzimego, by się przekonać, że nie mamy się czego wstydzić.

Historia nie zawsze jest ulubionym przedmiotem dzieci w szkole, ale może warto w rodzinnym domu spróbować zachęcić i zainteresować dzieci inną formą jej przekazu. Ale tak, by też za bardzo nie zmuszać dzieci do współdzielenia naszych fascynacji, by już w blokach startowych ich nie zniechęcić. Z młodszymi dziećmi jest z pewnością prościej.

Warto pamiętać, że rodzina, dom rodzinny to pierwsze miejsce, gdzie dziecko uczy się przywiązania do polskich zwyczajów i obyczajów, szacunku do starszych, pełnienia określonych ról i obowiązków, niesienia pomocy potrzebującym. To wszystko stanowi bardzo ważny element kultury ojczystej. A ja ze swej strony zachęcam do wywieszenia polskiej flagi, skoro już niebawem obchodzić będziemy jej święto.