Lekcja pokory

Niedziela, XXXI Tydzień Zwykły, rok A, Mt 23,1-12

Jezus przemówił do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: «Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi. A wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy jesteście braćmi. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus. Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony».

 

W jednym z dużych miast w centralnej Polsce kilka lat temu, przed świętami Bożego Narodzenia zorganizowano wigilię dla bezdomnych. Rzeczywiście, ludzi biednych i bezdomnych przyszło bardzo wielu. W czasie spożywania świątecznych potraw jednym z dominujących tematów wśród uczestników spotkania było to, że na tej wigilii miał być obecny też miejscowy arcybiskup. Gdy prawie wszyscy rozglądali się, czy już jest, ktoś zapytał jednego z organizatorów, czy arcybiskup rzeczywiście przyjdzie. Na to ten odpowiedział: ale arcybiskup jest, od samego początku, o teraz właśnie chodzi między stołami i nalewa wszystkim herbaty.

Siostry i Bracia. Przyzwyczailiśmy się do tego – czy może nawet sami wytworzyliśmy sobie taki zwyczaj – że gdy przyjdzie jakiś VIP, to koniecznie trzeba go posadzić na pierwszym krześle, gdy przyjedzie biskup, to: całość baczność! Czasem dochodzimy nawet do swoistych absurdów. Opowiadał znajomy paulin z Jasnej Góry, jak młody zakonnik chciał właściwie posadzić uczestników uroczystej liturgii i w pewnym momencie, gdy już przestał panować nad sytuacją, powiedział coś takiego: proszę, niech się Ekscelencja przesunie o dwa miejsca, bo przyjdą jeszcze dwie Eminencje.

Jestem przekonany, że kiedy staniemy przed Bogiem po śmierci, to św. Piotr nie będzie nas przedstawiał Panu Bogu jako Ekscelencje, Magnificencje czy wasza wysokość. Oczywiście nie neguję tych tytułów, bo to tzw. etykieta, która wynika z szacunku dla danych osób i świadczy też o naszej kulturze. Trzeba jednak pamiętać, żeby tym szacunkiem nie nakarmić swojej pychy. Życie uczy nas, że pycha zawsze kroczy przed upadkiem.

To pierwsza rzecz, przed którą nas przestrzega dzisiejsza Ewangelia. Druga rzecz to obłuda na poziomie nauczania. Każdy z nas jest w jakimś stopniu nauczycielem. Rodzice są nauczycielami swoich dzieci, czasem dzieci są nauczycielami swoich rodziców. Dziadkowie są nauczycielami swoich wnuków, a czasem odwrotnie. Jest wiele takich momentów w życiu każdego z nas, w których chętnie odnajdujemy się w roli nauczyciela. I Jezus mówi każdemu z nas – nie bądźcie aktorami w nauczaniu. Aktor to jest ktoś, kto gra kogoś innego. I Jezus pokazuje dwie odmiany tej obłudy.

Pierwsza jest ta – uczysz innych, ale nie siebie. Każesz coś robić innym, ale sam tego nie robisz. Drugi rodzaj obłudy polega na tym, że sam siebie ustawiam w roli autorytetu. A tymczasem jest jeden Mistrz, którym jest Chrystus, jeden nauczyciel, jeden, któremu się należy pierwsze miejsce. No i teraz pytanie – słuchamy Jezusa czy słuchamy, ale i tak zrobimy po swojemu, bo przecież wiemy lepiej?

Kiedyś miała miejsce w jednym z kościołów taka groteskowa sytuacja. Po zakończeniu ślubu, w przedsionku kościoła zrobiło się głośno – życzenia, radosne okrzyki. Na co przechodzący ksiądz zwrócił uwagę, że to jest kościół, takie głośne zachowanie nie przystoi. Na to jakiś odważniejszy weselnik odpowiedział, że w Kanie Galilejskiej, jak Pan Jezus był na weselu, też było głośno. Na co ksiądz odpowiedział: ale tam nie było Najświętszego Sakramentu!

W filmie pt. Prymas. Trzy lata z tysiąca jest taka scena, w której pracownik Urzędu Bezpieczeństwa zadaje internowanemu prymasowi Wyszyńskiemu pytanie: dlaczego ksiądz jest taki pyszny? Na co prymas odpowiada: Widzi pan, może to pokora wobec właściwej instancji daje mi tę siłę, pychę, jak to pan powiedział.

Największy z was niech będzie waszym sługą.
Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.