Mądrość świętych

Wtorek, XIX Tydzień Zwykły, rok II, Mt 25,1-13

Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach. Gdy się pan młody opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły. Lecz o północy rozległo się wołanie: "Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!" Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: "Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną". Odpowiedziały roztropne: "Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie!" Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: "Panie, panie, otwórz nam!" Lecz on odpowiedział: "Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was". Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny.

 


Powracam jakoś chętnie i znowu do słów z Księgi Mądrości, które odczytywane były w ostatnią niedzielę (XIX niedz. C): "Pobożni synowie dobrych składali w ukryciu ofiary i ustanowili zgodnie Boskie prawo, że te same dobra i niebezpieczeństwa święci podejmą jednakowo, i już zaczęli śpiewać hymny przodków" (Mdr 18,9). Mowa o świętych Żydach, którzy w niewoli egipskiej, w nocy cierpienia, przez wierność Bogu na nowo potwierdzili Dekalog, sami przez to stając się żywymi pieśniami chwały Bożej.

Tak samo – „jednakowo” – święci są wierni Bogu w chwilach pomyślności, dobrobytu jak i w niewoli czy niezasłużonego cierpienia. Dla nas – zanurzonych w Imię Trójcy Świętej –  mądrość ta oparta jest o nowe i wieczne Przymierze, które zostało zawarte w Jezusie. Chrystus był wierny Ojcu na górze Tabor i na krzyżu. Zawsze miał Ojca w sercu i „przed oczami”. Cierpieniem „śpiewał” hymn naszego wyzwolenia.

Św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein), córka pierwszego i nowego przymierza, nauczyła się, patrząc na Jezusa, być Mu wierna w celi zakonnej, ubrana w habit i wtedy, kiedy rozebrana do naga, została poprowadzona wraz z innymi do komory gazowej w obozie zagłady KL Auschwitz i spalona w krematorium. Nie „zmorzył jej sen” niewierności (por. Mt 25, 5) i nie porzuciła swego krzyża do końca (por. Mt 16,24).        

Nie możemy mówić, że ta chwila, którą obecnie przeżywam, jest zła, sytuacja się komplikuje, nic już nie potrafię! Jednakowo możemy być wierni Bogu zawsze. Właśnie przez tę chwilę Pan „sprawdza mnie”, czy czuwam i zaprasza, aby mądrość świętych uczynić swoja mądrością, ponieważ jest to ta sama mądrość, która ocaliła naród wybrany z Egiptu, Edytę Stein z niewiary i Św. Teresę Benedyktę od Krzyża od utraty czujności.