MBŚ – Agencja Ubezpieczeniowa

Czwartek, XXVII Tydzień Zwykły, rok II, Łk 11,5-13

Nie mogę wstać i dać tobie. Mówię wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje. Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Jeżeli którego z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą.

 

       Co najczęściej ubezpieczamy? Gdybyśmy mieli odpowiedzieć na to pytanie w popularnym teleturnieju telewizyjnym, jakim jest „Familiada”, to pewnie najwięcej osób wskazałoby na… samochód. Prawdopodobnie byłaby to najwyżej punktowana odpowiedź (każdy posiadacz auta musi dokonać obowiązkowego ubezpieczenia). Jednak dzisiaj ubezpieczyć możemy praktycznie wszystko – mieszkanie, dom, sprzęt RTV AGD, koszty rezygnacji z wycieczki, nawet swój własny pogrzeb!

      Idąc w takim kluczu wielu wiernych próbuje również „ubezpieczyć” swoją wieczność – „MBŚ Agencja Ubezpieczeniowa” – Maryja, Bóg, Święci AU! Wygląda to mniej więcej tak: nagłe wydarzenie, jakiś życiowy krach, wiec szukamy pomocy. Gdzie? Udajemy się do kościoła, klękamy i wtedy wszystkie znane nam modlitwy elegancko recytujemy, myśląc, że przy czwartej części różańca świętego Matka Boża wraz ze swoim Synem i przy pomocy może jeszcze kilku Świętych, jak bajkowa wróżka machnie różdżką i spełni nasze życzenia. Niestety, często jednak doznajemy rozczarowania, ponieważ nasza Agencja Ubezpieczeniowa MBŚ (Maryja-Bóg-Święci) nie zadziałała po naszej myśli.

       Jak zatem ma się to do dzisiejszej ewangelii, w której Jezus zachęca do „natręctwa” na modlitwie? Spróbujmy na początku oczami duszy znaleźć się w tamtej sytuacji.

       Ciemna noc. Stosunkowy spokój i cisza, od czasu do czasu przerywana ujadaniem psa. Aż tu nagle łomot do drzwi. Jedna izba, wszyscy (dosłownie wszyscy, łącznie ze zwierzętami) zrywają się na nogi! Przyjaciel prosi przez drzwi o chleb. No jak w takiej sytuacji po pierwsze: nie zdenerwować się (po całym dniu pracy należy się odpoczynek), po drugie: zwracając uwagę, że to nie był pierwszy lepszy sąsiad tylko przyjaciel, mimo wszystko nie podać mu trzech świeżych chlebów (trzy chleby w realiach palestyńskich stanowiły jedną porcję)? „Z powodu natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje”.

       Niewątpliwie to opowiadanie kieruje nas na temat modlitwy. Jednak Jezus nie tyle zachęca nas w nim, byśmy natarczywie dobijali się do Bożych drzwi, lecz bardziej zwraca On uwagę na wytrwałość na niej.

       Niestety czasem chrześcijanie traktują wiarę, Boga, Kościół jak Agencję Ubezpieczeniową. Przyjąłem chrzest św. więc zapisałem się do niej. Raz do roku, no może u bardziej „pobożnych” częściej, spowiedź święta plus Komunia św. więc abonament roczny wykupiony. Teraz można korzystać w miarę potrzeby. Może nie w wersji „all inclusive”, ale podstawowe ubezpieczenie jest.

       Kiedy przychodzi pora, aby skorzystać z pakietu, okazuje się jednak, że Bóg nie działa tak, jakbyśmy sami chcieli. Często „obrażamy” się na Boga, jak małe dziecko, które dąsa się, jeżeli nie otrzyma tego, co chce.

       Ewangelista Łukasz chce nam pokazać, że największym darem i źródłem wszelkiego dobra jest Duch Święty: „…o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą”. To o Niego powinniśmy prosić i słuchać Jego natchnień. Uczeń Jezusa musi uporczywie i z ufnością prosić o dar Ducha Świętego.

       Zapamiętajmy! Pan Bóg jest podobny do rodziców, którzy są dobrymi rodzicami nawet wtedy, gdy nie spełniają zachcianek swoich dzieci.