Mesjasz...

Sobota, Święto ofiarowania Pańskiego (2 lutego), rok I, Łk 2,22-40

VI Niedziela Zwykła, C (Łk 4,21-30)

Wtedy rzekł do nich: Z pewnością powiecie Mi to przysłowie: Lekarzu, ulecz samego siebie; dokonajże i tu w swojej ojczyźnie tego, co wydarzyło się, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum. I dodał: Zaprawdę, powiadam wam: żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę, mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman. Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się.

Pewnie dziwimy się dzisiaj mieszkańcom Nazaretu, rodzinnego miasta Pana Jezusa, że nie byli w stanie rozpoznać w Nim oczekiwanego Mesjasza i Zbawiciela. Byli dumni, że oto ich Rodak potrafi przemawiać publicznie i nauczać w synagodze, choć nie pobierał specjalnych nauk w rabinackich szkołach. Podziwiali Jego mądrość, znajomość Pisma i elokwencję. Nadal jednak widzieli w Nim tylko „syna Józefa”. A Jezus przybył do swojej małej ojczyzny, aby pomóc rodakom rozpoznać w Nim Syna Bożego. Siła Jego argumentacji okazała się jednak zbyt słaba. Jako uzurpatora Bożego Synostwa dosyć szybko z postawy dumy i zachwytu przeszli do postawy nienawiści wobec „syna Józefa”, wyprowadzając Jezusa z miasta, aby Go zabić. Nie była to jednak jeszcze „ta Godzina”.

Nie wystarczy tylko uwielbiać Jezusa, cieszyć się Jego obecnością i powierzać Mu swoje trudne sprawy. Jezusa trzeba uznać za Mesjasza, pokochać Go całym sercem swoim i całą duszą w sposób bezinteresowny. Dopiero wówczas będzie w nas owa moc nieustannego przemieniania swojego życia i stawania się uczniem Jezusa z Nazaretu. Dopiero wówczas nasze serce i całe życie staną się ojczyzną Boga samego.

Fot. sxc.hu