Miłość a przyjaźń

Czwartek, Święto Św. Macieja, Apostoła (14 maja), rok I, J 15,9-17

Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.

 

     Największą miłością według Jezusa jest oddanie życia za przyjaciół. Ale przecież to nie jedyne słowo Chrystusa w Jego wychowawczym nauczaniu. „Miłujcie waszych nieprzyjaciół…” – to droga wiodąca do nadziei na przyjaźń z ludźmi, z którymi brakuje nam wspólnego języka w dialogu. Dopiero przyjaciel ludzi jest zdolny do miłości. Czyli „miłujcie”, oznacza „poznajcie”. Konkretnie: poznajcie prawdę o sobie i o drugim człowieku.

    Dobrze rozumiał tę naukę św. Paweł. W liście do Galatów tak czytamy: „A [nawet] za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami”. (Ga 5, 7-8)

      Aby kochać, trzeba zejść do poziomu osoby kochanej. Nie jest to łatwe. Więc najpierw uczymy się różnic między ludźmi, aby następnie zdobyć ich zaufanie i przyjaźń. Na koniec jeszcze rezygnujemy z własnej korzyści i dochodzimy do postawy, jaką proponuje Jezus – to taki skrócony opis sposobu na miłość.

Inne komentarze ks. Łukasza