Miłość Ojca ukazana w Chrystusie... Lectio Divina na Podwyższenie Krzyża Św.

Niedziela, Święto Podwyższenia Krzyża Świętego (14 września), rok A, J 3,13-17

Lecto

       Przeczytaj kilkakrotnie tekst ewangelii przeznaczony na dzisiejszą niedzielę Podwyższenia Krzyża Świętego. Czytaj go z wiarą, że został podyktowany przez Ducha Świętego i że jest on przeznaczony dla Ciebie, by oświetlić i rozjaśnić twoje „dzisiaj”. Czytając, postaraj się wzbudzić w sobie wiarę, że słowo Boga przynosi ci odpowiedzi na pytania, które sobie dziś stawiasz i które stawia ci życie. Od tej pobożnej lektury zależy, czy wejdziesz w głąb tego tekstu, czy też pozostaniesz tylko na zewnątrz. Staraj się czytać ten tekst kilkakrotnie w ciągu dnia, a jeśli zajdzie taka potrzeba także wieczorem i w nocy.

Meditatio

         Dzisiejsza ewangelia jest fragmentem nocnej rozmowy Pana Jezusa z Nikodemem, który jest przedstawicielem całego Narodu Wybranego. U św. Jana noc ma charakter symboliczny i wyobraża zło, fałsz i niewiedzę. Nikodem w przeciwieństwie do Judasza, który opuszcza Jezusa oraz rozświetlony Wieczernik i zatapia się w mrokach nocy, przychodzi do Jezusa, który jest światłością świata. Przechodzi drogę odwrotną niż Judasz z mroków nocy, z ciemności niewiedzy do mądrości światła. Fakt, że przyszedł on w nocy, mógł być spowodowany lękiem przed Żydami lub nawiązywał do zwyczaju rabinów, którzy często studiowali Torę właśnie nocą.

         Dzisiaj każdy z nas jest wezwany do przejścia z ciemności nocy do światła. Z zakłamania, fałszu i niewiedzy do prostoty, prawdy i mądrości. Mamy zatem szukać również pośród ciemności nocy tej rzeczywistej lub duchowej, światła wiary, miłości i nadziei. Czasem wręcz jak Nikodem mamy studiować słowo Boże nawet nocą, jeśli nasza życiowa lub duchowa sytuacja nas do tego przynagla.

           By nasze otwarcie na światło Boga i na czytanie oraz studiowanie słowa Bożego było możliwe, potrzebny jest jeden fundamentalny warunek. Mówi nam o nim postawa Nikodema, którą relacjonuje św. Jan w drugim wersecie trzeciego rozdziału swojej ewangelii. Tam Nikodem uznaje Jezusa za nauczyciela, którego misja pochodzi od samego Boga.  Swoją wiarę w tę prawdę wyraża głośno. On żydowski uczony uznaje, że Jezus jest posłany przez Boga, a co za tym idzie, wyznaje Jego jedność z Bogiem.

       My także z takim wewnętrznym nastawieniem mamy czytać Pismo św. Uznając, że Jezus przychodzi od Boga, sam jest Bogiem i że jest boskim nauczycielem. Naszą wiarę w Jezusa Syna Bożego mamy też głośno wypowiadać, dając o niej świadectwo, tak jak to uczynił Nikodem. Tylko w taki sposób podejmując nasze lectio, otworzymy się na mądrość i światło zawarte w słowie Bożym.

        W ciągu tej rozmowy Jezus wyjaśnia Nikodemowi, że mądrość ludzka, religijna wiedza, czy też przynależność do Narodu Wybranego nie jest wystarczająca, by nawiązać głęboką i silną więź z Bogiem. Zatem powinniśmy pamiętać, że wiedza teologiczna lub przynależność do jakiejś grupy czy wspólnoty religijnej sama w sobie jeszcze nie gwarantuje nam jedności i więzi z Bogiem.

         Dzisiejszy urywek ewangeliczny rozpoczyna refleksyjną część dialogu Nikodema z Chrystusem, w którym Pan Jezus porusza takie tematy jak wstąpienie do nieba i zstąpienie z niego, a także wywyższenie Syna Człowieczego. Ten ostatni wątek wprowadza myśl o śmierci krzyżowej Jezusa, a jesteśmy dopiero w trzecim rozdziale! Jest on poparty starotestamentalnym przykładem, mówiącym o wywyższeniu węża na pustyni przez Mojżesza.

       Naszą medytację rozpoczynamy od 13-go wersetu, który wyklucza wstąpienie do nieba kogokolwiek poza Synem Człowieczym. Chodzi o to, że nikt nie może wstąpić do nieba, nim do niego nie wstąpi Syn Człowieczy. Jednym słowem nie mamy dostępu do nieba poza Chrystusem i bez Niego. To jest dla nas centralna myśl, mówiąca o tym, że nie ma innej drogi do nieba, jak tylko ta, która prowadzi przez zbawienie dokonane dla nas przez Chrystusa. To Jego mamy się uchwycić, to w Niego mamy się wpatrywać i to Jego mamy naśladować. Na medytacji potwierdźmy zatem wyznanie Nikodema, że w Jezusie widzimy naszego Boga i nauczyciela. Niech też nasza medytacja przyniesie nam odpowiedź na pytanie, kim dla nas rzeczywiście jest Jezus?

        Kolejne dwa wersety mówią o sposobie osiągnięcia nieba. Tak jak Naród Wybrany został ocalony przed plagą węży podczas swojej wędrówki przez pustynię (Lb 21, 6-9), dzięki temu, że wpatrywali się węża miedzianego umieszczonego na wysokim słupie przez Mojżesza, tak wszyscy ludzie zostaną ocaleni od śmierci, męki i wiecznego oddzielenia od Boga, jeśli będę się wpatrywać oczyma ciała, ale przede wszystkim oczyma duszy w osobę Jezusa Chrystusa, wywyższonego na krzyżu podczas Jego męki i śmierci.

       Oczywiście w księdze Liczb czytamy, że wystarczyło spojrzeć na miedzianego węża, by nie umrzeć. Dla nas to ma głębszy sens. Nie chodzi o oglądanie krzyża, o patrzenie na niego, ale o kontemplowanie go, o wejście w jego tajemnicę, bo to w nim jest nasze zbawienie. Tylko kontemplując i wyznając wiarę w Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego, a potem Zmartwychwstałego, nie umrzemy, a będziemy żyli.

       Każdy z nas, by mógł się wpatrywać w krzyż i by mógł kontemplować jego tajemnicę, potrzebuje wiary, o której mówi 15-ty werset. To dzięki niej możemy w tym „dramacie, z którego nic nie wynika” dostrzec nadprzyrodzony sens, w którym ma początek nasze zbawienie. Wiara nie tylko nadaje sens krzyżowi i cierpieniu, ale uzdalnia nas do dostrzeżenia najgłębszego sensu zbawczego dzieła Jezusa.

       Dwa ostatnie wersety naszego urywku mówią o źródle, o pierwszej przyczynie tego, dlaczego Bóg postanowił zbawić człowieka. Tą przyczyną, najgłębszym powodem jest miłość do człowieka i do świata. To miłość, obejmująca każdego z nas i cały świat, powoduje, że Bóg posyła do nas swojego Syna. Miłość ta jest tak wielka, że zdolna do poświęcenia nawet własnego dziecka. W tym momencie naszej medytacji poświęćmy chwilę na zastanowienie się nad tym ogromem miłości, którą ma Bóg do mnie samego.

    Miłość Boga do człowieka objawiona w Chrystusie wyraża się przede wszystkim we Wcieleniu, czyli w zstąpieniu z nieba, o którym mówi Jezus Nikodemowi w 13-tym wersecie i w wywyższeniu Jezusa na krzyżu, o którym mowa w kolejnym wersecie. Zatem, cały dzisiejszy fragment, a nie tylko ostatnie zdania mówią nam o miłości Boga do mnie samego. W ten właśnie sposób spróbujmy medytować ten dzisiejszy fragment.

      Wzmianka o jednorodzonym Synu jest potwierdzeniem przeświadczenia Nikodema o jedności Jezusa z Bogiem.

      Ten właśnie Bóg wysyła swojego Syna na świat ale po to, by go zbawił, a nie potępiał. Na zakończenie naszej medytacji zastanówmy się nad tym, jak często czuję się zbawiony i umiłowany przez Ojca niebieskiego, a jak często odrzucony, skarcony czy wręcz potępiony. A przecież Jezus przyszedł po to, by mi okazać miłość Boga i mnie zbawić, a nie po to, by osądzać i potępiać. Dopiero uzmysłowienie tej prawdy otworzy mnie na miłość Boga i pozwoli na nawiązanie prawdziwej i głębokiej relacji z Nim, bo opartej na miłości i zaufaniu, a nie na strachu i lęku przed karą i potępieniem.

Oratio

       Módlmy się o zdolność szukania światła Bożej mądrości nawet pośród największych ciemności i duchowych mroków. Prośmy, byśmy nigdy nie ulegali smutkowi, który niesie ciemność, beznadzieję i zafałszowanie, a zawsze szukali tego zewnętrznego i wewnętrznego światła, którego niekończącym się źródłem jest Bóg.

      Na oratio prośmy także o pokorę, by przynależność do jakiegokolwiek stanu czy wspólnoty lub grupy sama w sobie nie była dla nas powodem poczucia, że jesteśmy w głębokiej więzi z Bogiem. To może się stać dzięki naszemu otwarciu na Boga, współpracy z łaską, modlitwie i sakramentom, a nie dzięki temu, że przynależymy do jakiejkolwiek elity, jak to było w przypadku Nikodema.

       Modlitwa niech będzie kolejną okazją do tego, by prosić o wiarę w Jezusa Chrystusa naszego Pana i Zbawiciela, który jest dla nas jedyną drogą do nieba. Prośmy, byśmy w Nim i tylko w Nim upatrywali naszego doczesnego i wiecznego szczęścia. Prośmy, byśmy się tylko Jego uchwycili, bo tylko On jest w stanie dać nam szczęście wieczne, ale także tylko On jest w stanie dać nam szczęście tu na ziemi.

       Na oratio dziękujmy za to, że Jezus pozwolił się wywyższyć na krzyżu, że za nas umarł, że poświęcił się dla naszego zbawienia i w ten sposób darował nam wszystkim niebo. Niech ten moment naszego oratio będzie takim dziękczynieniem za nasze zbawienie.

       W dalszej kolejności na modlitwie dziękujmy za miłość Boga do mnie samego. Wymieńmy tak bardzo konkretnie te momenty i te sytuacje, w których doświadczyliśmy miłości Boga i podziękujmy z głębi serca za te wszystkie doświadczenia.

Contemplatio

      Trwajmy przez dłuższy czas w ciszy i skupieniu. Oczyma wiary wpatrujmy się w Jezusa wywyższonego na krzyżu, kontemplujmy w sercu to, czego na nim dokonał. Poczujmy też na sobie tę przeogromną, nieogarnioną miłość Boga. Niech ten czas kontemplacji będzie takim doświadczaniem, takim napawaniem się miłością Boga do mnie samego. Na koniec jeszcze raz uświadommy sobie, że Jezus przyszedł na świat nie po to, by mnie potępić, ale po to, by mi pokazać miłość Ojca.