Miłość wcielonego Syna Bożego.

Niedziela, XII Tydzień Zwykły, rok B, Mk 4,35-41

 

On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: „Milcz, ucisz się”. Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich; „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?” Oni zlękli się  bardzo i mówili jeden do drugiego: „Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?”

 

 

   Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam szamotanie się Apostołów na zatapiającej się łodzi w czasie burzy na Jeziorze Genezaret. Apostołowie obudzili Jezusa, żeby wiedział, iż łodzi, w której spoczywa, grozi niebezpieczeństwo utonięcia. Jezus, po przebudzeniu Go, zarzucał im bojaźliwość i brak wiary. Przy Nim i z Nim, nic złego nie może się im zdarzyć, gdyż On nas miłuje.

    Ta miłość wcielonego Syna Bożego różnie była przedstawiana na przestrzeni wieków. Święty Jan Apostoł nazywa tę miłość, wcielonego Syna Bożego, SŁOWEM I ŚWIATŁEM. W pismach Ojców Kościoła miłość wcielonego Słowa Bożego, nazywana jest podobnie jak w tekstach Synoptyków: Prawdą, Drogą i Życiem.

    Średniowiecze widzi tę miłość, wcielonego Syna Bożego, względem nas w Jego cierpieniu, co przejawia się w życiu chrześcijan w rozważaniu Jego męki. Powstaje wtedy kult do Pięciu Ran Chrystusa, nabożeństwo do Oblicza Chrystusowego, do Rany boku Chrystusowego. Kult do włóczni, którą przebito bok Chrystusa…

    W XVII wieku, za sprawą objawień Małgorzacie Marii Alacoque, Serce Jezusa jest symbolem miłości wcielonego Syna Bożego względem nas. Ten symbol Serca Jezusowego jest aktualny w Kościele katolickim aż do dnia dzisiejszego. Symbol ten wyrażany jest w nieco inny sposób, w zależności od epoki. Założyciel naszego zgromadzenia, Jan Leon Dehon, który żył na końcu epoki panowania królów, mówił o budowaniu królestwa Bożego w społecznościach i w sercach ludzkich. Jan Paweł II, żyjący razem z nami w systemie demokratycznym, mówił o Sercu Jezusa, jako o budowaniu cywilizacji miłości.

    W dziejach Historii Zbawienia, miłość wcielonego Syna Bożego, miała szczególne momenty objawiania się. Pierwszym takim momentem było wcielenie Syna Bożego. Syn Boży stał się człowiekiem, stał się jednym z nas, gdy byliśmy z dala od Boga, gdy byliśmy jeszcze grzesznikami. Był to wielki akt miłości Syna Bożego względem nas, było to pierwsze ukazanie się Miłującego nas Serca Jezusowego. Dopełnieniem tej miłości Serca Jezusowego, było przebicie go włócznią na krzyżu.

    Eucharystia jest również darem Serca Jezusowego względem nas, jest przejawem miłości wcielonego Syna Bożego. Dzięki Eucharystii Syn Boży jest z nami zawsze na wyciągnięcie ręki, jest w naszych  kościołach  i kaplicach. Eucharystia to drugi mocny moment objawienia się miłości Chrystusa względem nas.

    W 13 rozdziale Pierwszego Listu do Koryntian, święty Paweł tak pisze o tej miłości: „Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma”.

 

Wynagrodzenie Chrystusowi za jego miłość

    Naszą odpowiedzią na Chrystusową miłość do nas nazywamy wynagrodzeniem. Miłość za miłość. To wynagrodzenie przyjmowało rozmaite formy miłości, okazywanej Chrystusowi w dziejach Jego Kościoła. Wynagrodzeniem za miłość Chrystusową do ludzi w czasach apostolskich było mocne zaangażowanie się w budowę Kościoła Chrystusowego. Znacznie później, Św. Franciszek z Asyżu widział to wynagrodzenie w ubogim życiu i poszanowaniu ludzi ubogich oraz słabych. Nasz aktualny Ojciec Święty, Franciszek, przyjął imię Franciszka z Asyżu na czas swojego pontyfikatu, aby przypomnieć ludziom Kościoła, że wynagrodzeniem za miłość Chrystusową jest również skromne życie, aby móc pomagać innym, bardziej potrzebującym niż my sami.

   W tym roku minęła 200 letnia rocznica urodzin Błogosławionego Edmunda Bojanowskiego. Widział on w biednych dzieciach wiejskich i ludziach cierpiących Chrystusa, umęczonego dla naszego dobra i starał się wszelkimi sposobami ulżyć cierpieniom Chrystusa w ludziach. Jego działalność dobroczynna była również wynagrodzeniem Chrystusowi za Jego miłość do nas.