Moc w słabości…

Sobota, XI Tydzień Zwykły, rok I, 2 Kor 12,1-10

"Jeżeli trzeba się chlubić - choć co prawda nie wypada - przejdę do widzeń i objawień Pańskich. Znam człowieka w Chrystusie, który przed czternastu laty - czy w ciele - nie wiem, czy poza ciałem - też nie wiem, Bóg to wie - został porwany aż do trzeciego nieba. I wiem, że ten człowiek - czy w ciele, nie wiem, czy poza ciałem, /też nie wiem/, Bóg to wie - został porwany do raju i słyszał tajemne słowa, których się nie godzi człowiekowi powtarzać. Z tego więc będę się chlubił, a z siebie samego nie będę się chlubił, chyba że z moich słabości. Zresztą choćbym i chciał się chlubić, nie byłbym szaleńcem; powiedziałbym tylko prawdę. Powstrzymuję się jednak, aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie lub co ode mnie słyszy. Aby zaś nie wynosił mnie zbytnio ogrom objawień, dany mi został oścień dla ciała, wysłannik szatana, aby mnie policzkował - żebym się nie unosił pychą. Dlatego trzykrotnie prosiłem Pana, aby odszedł ode mnie, lecz /Pan/ mi powiedział: Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali. Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny".

 

    Nieszczęściem współczesnego człowieka jest ciągłe dążenie wszystkimi znanymi sposobami do sukcesu, szczęścia, zwycięstwa. Niejednokrotnie nie potrafimy zaakceptować naszych słabości, nie potrafimy zrozumieć, że dla prawidłowego kształtowania naszego człowieczeństwa niezbędne są także upadki, porażki, a nawet cierpienia...

    Tak, umieć przyjąć słabości oraz zaufać, że są konieczne w ziemskim pielgrzymowaniu to nasz prawdziwy egzamin z życia!

    Niech nigdy nie zabraknie nam ufności, że rzeczywiście „moc w słabości się doskonali”. Niech słowa „wystarczy ci mojej łaski” będą źródłem sił potrzebnych do pokonywania trudności, przeciwności, wreszcie do nauczenia się akceptacji dla cierpienia, choroby, nieszczęścia.

   Ta akceptacja powinna pomagać nam przezwyciężać lęk, brak zaufania, bo najważniejszą prawdą jest przecież ta, która mówi, że „mieszka w nas moc Chrystusa”!