Moi prywatni ubodzy

Pierwszy światowy dzień ubogich za nami. Ustanowił go papież Franciszek na zakończenie Roku Miłosierdzia. 

„Ten nowy, Światowy Dzień, niech się stanie silnym wezwaniem dla naszego wierzącego sumienia, abyśmy byli coraz bardziej przekonani do tego, że dzielenie się z biednymi pozwala nam zrozumieć Ewangelię w najgłębszej jej prawdzie. Biedni nie są problemem, ale zasobem, z którego możemy zaczerpnąć, aby przyjąć i żyć istotą Ewangelii.”- to fragment orędzia wygłoszonego przez Ojca św. 13 czerwca 2017 roku, w dzień wspomnienia św. Antoniego z Padwy. 

A wcześniej, dając konkretne wytyczne, Papież zaznaczył: „W tę właśnie niedzielę poświęconą ubogim, jeśli w naszej okolicy żyją biedni, którzy potrzebują pomocy i opieki, zbliżmy się do nich: niech to będzie odpowiednia chwila na spotkanie Boga, którego szukamy.”

Po pierwsze: Czy żyją w naszej okolicy biedni?

Telewizyjne wiadomości przekonują, że może o nich być coraz trudniej, bowiem z roku na rok odnotowujemy coraz większe spadki skrajnego ubóstwa. Dokładnie: w 2016 roku skrajnie ubogich było 4,9 procent, a rok wcześniej 6,5 procent. Analitycy informują, że najwięcej, głównie za sprawą programu 500+, zyskały rodziny wielodzietne – tu spadek odnotowano z 17 procent do 10. 

Po drugie: Jak się zbliżyć do tych odnalezionych?

Opowieść o starszej pani, klamce i znikającej reklamówce jest prawdziwa. Toczyła się przez lata. Podobnie jak ta o dziewczynce, która w małym mieście, podchodziła do kawiarnianego stolika i o nic nie prosiła lub chłopcu, który wręcz przeciwnie – zawsze wobec wychodzących lub wchodzących do kościoła miał swoje konkretne postulaty. Prawdziwe są historie naszych szkolnych koleżanek i kolegów, którzy nie zawsze wyjeżdżali na szkolne wycieczki, historie, które zapisały kartki niejednego zeszytu w osiedlowym sklepie. Oj, te zeszyty mogłyby być świetnym materiałem badawczym – pokazać ubóstwo w aspektach socjologicznych, psychologicznych, a nawet kulturoznawczych. 

Biedni. Są. Będą. Mimo spadających wskaźników, będą. Pytanie, czy ich widzimy lub inaczej: czy chcemy ich zobaczyć?

„Nie powinniśmy myśleć o biednych jako o odbiorcach dobrych działań wolontariuszy, którzy czynią to raz na tydzień, czy też o doraźnych gestach dobrej woli z naszej strony, które mają na celu uspokojenie naszego sumienia. Takie doświadczenia, choć nieraz ważne i pożyteczne dla uwrażliwienia na potrzeby braci oraz dla ukazania niesprawiedliwości, które leżą u ich podstaw, powinny nas jednak prowadzić do prawdziwego spotkania z ubogimi, a także do dzielenia się, które powinno stać się stylem naszego życia.” – dalej za Papieżem Franciszkiem. 
Okazuje się, że nie wystarczy biednego zobaczyć, nie wystarczy mu nawet pomóc, biedny musi zaistnieć w naszym świecie, wyłonić się z danych, liczb, przybrać formę konkretnego człowieka i konkretnej historii. Coś musi nam zrobić. Nawet konkretny wyrzut sumienia. 

Świat się zmienia. Widzimy ogromny postęp technologiczny. Na naszych oczach wdrażane są systemy, które zastępują w konkretnych pracach konkretnych ludzi. Ale na pewno to świadczy o tym, że świat się zmienia? Bo na tych samych „oczach naszych” widzimy jak po osłoną nocy ludzie… handlują innymi ludźmi. Jakby w innym świecie, w innym czasie, a jednak nie, to tu, teraz, tylko odległość kilometrów nas dzieli. Ktoś tych ludzi kupuje na targu niewolników w październiku 2017 roku. Kim jest ten człowiek? Może też ubogi…

Bo na największe zagrożeniem dla współczesnego świata zaczyna wyrastać ubóstwo serca.

I na koniec, jeszcze raz za Papieżem Franciszkiem: „Znamy ogromne trudności współczesnego świata, które utrudniają zidentyfikowanie ubóstwa w jasny sposób. A jednak ono staje nam codziennie przed oczami, widoczne w obliczach tysięcy osób naznaczonych bólem, wykluczeniem, nadużyciem, przemocą, torturami i więzieniem, wojną, pozbawieniem wolności i godności, ignorancją i analfabetyzmem, brudem i chorobami, brakiem pracy, handlem ludźmi i niewolnictwem, wygnaniem i biedą, przymusowymi przesiedleniami. Ubóstwo ma oblicze kobiet, mężczyzn oraz dzieci wykorzystywanych do podłych interesów, podeptanych przez przewrotną logikę władzy i pieniądza. Jakąż to bezlitosną listę, a przecież nigdy niekompletną, form ubóstwa jesteśmy tu zmuszeni przedstawić, będących owocem niesprawiedliwości społecznej, biedy moralnej oraz chciwości nielicznych, a także ogólnej obojętności!”