Moje życie w rękach Boga...

Czwartek, Św. Atanazego, biskupa i doktora Kościoła (2 maja), rok I, J 3,31-36

Jezus powiedział do Nikodema: Kto przychodzi z wysoka, panuje nad wszystkimi, a kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i po ziemsku przemawia. Kto z nieba pochodzi, Ten jest ponad wszystkim. Świadczy On o tym, co widział i słyszał, a świadectwa Jego nikt nie przyjmuje. Kto przyjął Jego świadectwo, wyraźnie potwierdził, że Bóg jest prawdomówny. Ten bowiem, kogo Bóg posłał, mówi słowa Boże: a z niezmierzonej obfitości udziela /mu/ Ducha. Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w Jego ręce. Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz grozi mu gniew Boży.

 

Moje myślenie i Boże myślenie są często tak bardzo różne. Inaczej pojmuję miłość, królestwo Boga i Boże wybranie. Jezus dziś mówi: „Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w Jego ręce” i oznacza to, że „nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”.

Moje życie jest w rękach Boga. Żyję, bo Jezus umarł za mnie.

Mogę kochać, bo przebili Ci serce. Mogę pomagać innym, budować coś dobrego i pięknego, bo przebili Ci ręce. Mogę chodzić po świecie, bo przebili Ci nogi. Mogę pomagać dobrym słowem, bo skazali Cię na śmierć. Mogę powstawać z grzechu, zwyciężać słabość, lenistwo i zaniedbanie, bo zmartwychwstałeś, Panie.

Dziękuję Ci, Jezu, za to, że moje życie jest w Twoich rękach.