Myśleć jak sługa

Wtorek, Uroczystość Św. Wojciecha, rok I, J 12,24-26

 

 

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie na Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec.

     I choć różnie rozumieją to słowo „sługa”, to jednak jeśli dobrze zostaną uformowani i pozwolą się poprowadzić, będą w piękny sposób realizować swoje powołanie. Dlaczego to takie ważne? Każdy, kto chce iść za Chrystusem ,,powinien pamiętać o pięciu rzeczach. Po pierwsze, sługa bardziej myśli o innych niż o sobie. Kiedy przestaje się skupiać na własnych potrzebach, staje się świadomy potrzeb tych, którzy żyją wokół niego. Jezus „wyrzekł się samego siebie i przybrał postać sługi”. Po drugie, sługa myśli kategorią zarządcy, a nie właściciela. Pamięta, że wszystko należy do Boga. Po trzecie, sługa myśli o swojej pracy, a nie o tym, co robią inni. Nie krytykuje innych, zaangażowanych w służbie ani się nie porównuje z nimi i nie rywalizuje. Jest zbyt zajęty wykonywaniem pracy, którą powierzył mu Bóg. Po czwarte, sługa opiera swoją tożsamość na Chrystusie. Ponieważ pamięta, że jest kochany i akceptowany dzięki łasce, sługa nie musi udowadniać swej wartości. Efektywnie służyć mogą tylko ludzie z poczuciem własnej wartości. Po piąte, sługa myśli o służbie jako o okazji, a nie obowiązku. Służy Bogu z radością. Dlaczego z radością? Ponieważ kocha Boga, jest wdzięczny za Jego łaskę, wie, że służenie Mu to sposób na najlepsze wykorzystanie życia.

 

         Jezu, przemień nasze serca, byśmy potrafili służyć.

Fot. sxc.hu