Myślenie człowieka...

Poniedziałek, XXIII Tydzień Zwykły, rok I, Łk 6,6-11

W szabat Jezus wszedł do synagogi i nauczał. A był tam człowiek, który miał uschłą prawą rękę. Uczeni zaś w Piśmie i faryzeusze śledzili Go, czy w szabat uzdrawia, żeby znaleźć powód do oskarżenia Go. On wszakże znał ich myśli i rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: Podnieś się i stań na środku! Podniósł się i stanął. Wtedy Jezus rzekł do nich: Pytam was: Czy wolno w szabat dobrze czynić, czy źle, życie ocalić czy zniszczyć? I spojrzawszy wkoło po wszystkich, rzekł do człowieka: Wyciągnij rękę! Uczynił to i jego ręka stała się znów zdrowa. Oni zaś wpadli w szał i naradzali się między sobą, co by uczynić Jezusowi.

     Można się zastanawiać, skąd w faryzeuszach i uczonych w Piśmie takie przewrotne myślenie? Jak oni w ogóle do tego doszli? Jak można było być aż tak zaślepionym? Niestety podobne zjawiska mają ostatnio miejsce i na naszych oczach. Analizując ten fragment Ewangelii wg św. Łukasza aż trudno się nie zdziwić, jak bardzo pasuje on do naszej obecnej rzeczywistości. Grupa katolickich duchownych, pełniących szczególnie trudną, wymagającą posługę egzorcysty, została ostatnio posądzona, że czyni to dla własnej chwały. Można dobrze czynić, wielkim kosztem ocalać innym życie, może nawet wieczne i zostać zaszufladkowanym. Najwyraźniej autorom tego oskarżenia od dawna przeszkadzała ich działalność, aż w końcu uciekli się do tak absurdalnego argumentu. Gdyby takie zarzuty padły od wrogów Kościoła czy Jemu obojętnych, byłoby to jakoś, choć z trudem, wytłumaczalne. Niestety okazuje się o zgrozo, że od takiej ślepoty nie chroni nawet bycie księdzem katolickim.

Fot. sxc.hu