Nadzieja

Niedziela, II Tydzień Wielkiego Postu, rok C, Łk 9,28b-36

" Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie. Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwóch mężów, stojących przy Nim. Gdy oni odchodzili od Niego, Piotr rzekł do Jezusa: Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza. Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy jeszcze to mówił, zjawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy [tamci] weszli w obłok. A z obłoku odezwał się głos: To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie! W chwili, gdy odezwał się ten głos, Jezus znalazł się sam. A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie oznajmili o tym, co widzieli."

Ileż nadziei wnosi w nasze serca scena z Góry Tabor, w której Jezus Chrystus wobec umiłowanych uczniów odsłania rąbek Swojego bóstwa. Apostołowie są tak bardzo zachwyceni tym widokiem, że nie chcą opuszczać Góry Tabor. Ci, którzy mieli to szczęście, aby osobiście stanąć na Górze Przemienienia, powiadają, iż „tam ma się wrażenie, że rzeczywiście jest się bliżej nieba, i człowiek wpada w niebiański nastrój. Z Góry Tabor, góry jasności i cudów, łatwiej jest patrzeć na dolinę cienia, na dolinę ludzkich lęków” (ks. Marek Sokołowski, Wiara i okolice).

Powroty na Górę Tabor są potrzebne nam wszystkim. Pomagają żyć, umacniają nadzieję, pozwalają zachować sens życia, wiarę w dobroć drugiego człowieka i cierpliwość w duchowych i fizycznych doświadczeniach. Jestem przekonany, że każdy w pewnym momencie swojego życia przeżył taką swoją Górę Tabor, taki „czas zachwytów, kiedy trudne sprawy się poukładały, ludzie nagle wypięknieli, świat okazał się bardziej przyjazny i nawet Pan Bóg jakby bardziej ludzki. Taki czas, kiedy zaczynaliśmy rozumieć, co to znaczy uniesienie, ekstaza, kiedy doznawaliśmy przeżyć tak wielkich, że aż niemożliwych do wyrażenia słowami. To wtedy rodziły się najprzedziwniejsze, odważne plany zawładnięcia przyszłością. To wtedy wołaliśmy: Chwilo, trwaj!” (tamże).

Stwórca wszechświata, tak ukształtował ziemię, że najpiękniejsze pasma górskie poprzecinał dolinami. Pamiętajmy jednak, że nie równiny i doliny zachwycają człowieka. W dolinie nie widzi się wielu rzeczy, świat jest mały, ciasny, ograniczony. Trzeba wejść na szczyt, aby podziwiać wspaniałe krajobrazy. Im wyżej jesteśmy, tym więcej postrzegamy. A z nieba to zobaczymy już wszystko.

 

Fot. sxc.hu