Nadzieja

Czwartek, III Tydzień Zwykły, rok I, Mk 4,21-25

 I mówił im: Uważajcie na to, czego słuchacie. Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, pozbawią go i tego, co ma.

 

     Jezus wnosi światło – widzisz to? Widzisz, jak idzie przez świat? Jezus wnosi światło i pyta: Czy po to wnosi się światło, by je postawić pod korcem lub pod łóżkiem? Czy nie po to, aby je postawić na świeczniku? Wy jesteście światłem świata. 

    Zaraz, czytam dzisiejszy tekst jeszcze raz. Nie ma! Ale w głowie to mam... Wy jesteście światłem świata. Zajrzałem do Ewangelii Mateusza i jest!  (Mt 5,14-16). Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze.  Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie.

    Czy widzisz? Jezus wnosi Ciebie i mówi – jesteś dziś moim światłem dla tego świata. Jezus mówi w liczbie mnogiej. On wnosi inne swoje dzieci, wnosi także i mnie.

   Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, alby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie. On chyba mnie nie zna! Albo wie o mnie coś, czego ja sam o sobie nie wiem. Chciałoby się powiedzieć „Rany Boskie! Jakie On musi mieć do mnie zaufanie! Jaką nadzieję ma co do mnie, że to robi!” No właśnie. Jaką On ma nadzieję i Jego niezasłużona Miłość rozlana jest w sercach naszych przez Ducha, który został nam dany… Musi wiedzieć, coś co pozwala Mu ufać nam i w nas. On widzi to, co mam i to, czego nie mam. Widzi to, czego Mu nie dałem i to, co On mi dał.  I wydaje mi się, że z tęsknotą i nieskończoną cierpliwością oczekuje odpowiedzi. 

    Uważaj, jak słuchasz. Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, pozbawią go i tego, co ma. Wejdź w miejsce, gdzie słowa nie są już intelektualną nowością, ale mają moc przemieniania twojego życia. Czy odważysz się podejść do krzaka gorejącego? Czy odważysz się po raz kolejny spróbować, choć tyle razy się nie udało? Czy odważysz się dać Mu swój poniedziałek? Niedzielę jakoś się uda, rodzina, msza, spacer, wolny dzień. Czy chcesz spróbować w poniedziałek, wtorek …Czy uznasz za wartościowe wymienić piękne słowa teorii na czyny?

   Skoro Jego nadzieja co do mnie nieskończenie przewyższa moją wiedzę o mnie i moje samopotępienie…, komu lepiej uwierzyć? Sobie i swojej wiedzy o tym, jaki do teraz jestem, czy Jego wiedzy o tym, co włożył w moją duszę i powołaniu do tego, co chce w moim życiu tworzyć? Piszę tak, bo mi się samo składa pierwsze czytanie. 

   Mamy więc, bracia, pewność, iż wejdziemy do Miejsca Świętego przez krew Jezusa. On nam zapoczątkował drogę nową i żywą, przez zasłonę, to jest przez ciało swoje. Mając zaś kapłana wielkiego, który jest nad domem Bożym, przystąpmy z sercem prawym, z wiarą pełną, oczyszczeni na duszy od wszelkiego zła świadomego i obmyci na ciele wodą czystą. Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę. Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków. Nie opuszczajmy naszych wspólnych zebrań, jak się to stało zwyczajem niektórych, ale zachęcajmy się nawzajem, i to tym bardziej, im wyraźniej widzicie, że zbliża się dzień.

 

 

Inne komentarze Tomka