Naiwni jak dzieci

Środa, XXIV Tydzień Zwykły, rok II, Łk 7,31-35

Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie płakali. Przyszedł bowiem Jan Chrzciciel: nie jadł chleba i nie pił wina; a wy mówicie: Zły duch go opętał. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije; a wy mówicie: Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników. A jednak wszystkie dzieci mądrości przyznały jej słuszność.

 

       Nawet jeśli upłynęło przeszło dwadzieścia wieków od czasów, gdy Jezus chodził po ziemi, to my jako ludzie, aż tak bardzo się nie zmieniliśmy. Syn Boży wyrzucał tłumom, które przyszły Go słuchać, dziecięcą niestałość. Obserwując małe dzieci, wiemy, jak trudno jest im skupić uwagę na jednej tylko rzeczy przez dłuższy czas. Przez rodziców i opiekunów muszą one być nieustannie ukierunkowywane i stymulowane.  

      Ludzie, którzy szli za Janem Chrzcicielem i za Jezusem, byli bardzo niestali i zmienni. Raz szli za jednym, innym razem za drugim. Porównywali ich wzajemnie. Szukali „efektów specjalnych” w ich działalności .

     W dzisiejszym zglobalizowanym i skomercjalizowanym świecie łatwo jest o postawę „naiwnego dziecka”, które będzie skakać od jednej idei do innej, od jednego mistrza duchowego do drugiego, od jednego wytworu pop kultury do innego.

     Oczywiście, że rozwijając się duchowo, emocjonalnie i intelektualnie, będziemy przechodzili w życiu różne etapy. Nasze poglądy na wiele spraw będą ulegały zmianom, zwłaszcza w miarę poszerzania naszych horyzontów. Dajmy się jednak zaprosić Jezusowi do tego, aby to On stał się naszą skałą i schronieniem – prawdziwym punktem odniesienia w naszym życiu. Opierając życie na prawdach objawionych i wartościach płynących z Ewangelii, nigdy nie pobłądzimy i nie poczujemy się rozczarowani. Bo nawet w obliczu życiowych katastrof i zwrotów, będziemy mieli świadomość, że Opatrzność Boża czuwa nad nami.