Najlepsze na koniec...

Czwartek, Święto św. Benedykta, opata (11 lipca), rok I, Mt 19,27-29

Piotr rzekł do Jezusa: Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy? Jezus zaś rzekł do nich: Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela. I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy.

Czwartek, św. Benedykta (Mt 19,27-29)

Jezus obiecuje nam coś w rodzaju "lokaty"! Jeśli zdecydujesz się zaryzykować, po ludzku coś stracić, to Ja - mówi Jezus - wynagrodzę ci to tak, że nie pomieścisz! Moja śp. Babcia zawsze powtarzała: "Pan Bóg ma więcej niż rozdał :)"! Czy w tym nie ma echa dzisiejszej Ewangelii? Nie bójmy się więc, gdy po ludzku nieco tracimy, gdyż Jezus nie rozdał jeszcze wszystkiego, ale najlepsze zachował dla tych, którzy wytrwają do końca! Z błogosławieństwem +, ks. Michał scj.