Największe

Piątek, XX Tydzień Zwykły, rok II, Łk 1,26-38

 Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca. Na to Maryja rzekła do anioła: Jakże się to stanie, skoro nie znam męża? Anioł Jej odpowiedział: Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. Na to rzekła Maryja: Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa! Wtedy odszedł od Niej anioł.

 

       Będziesz miłował! To jest początek i koniec. To jest największe przykazanie. To jest zasada to jest drogowskaz. To jest wszystko. Całym sercem, całą duszą, całym umysłem. A bliźniego jak siebie samego. Jakże proste i jakże trudne zarazem!

        Bóg jest Miłością i tylko On może ten dar miłości wlać w nasze serca! Tylko modlitwa o miłość może nam dać te łaskę. Tylko zjednoczenie z tą Miłością może nas nauczyć tak kochać.

      On jest Krzewem winnym, my latoroślami. Postanowieniem niech będzie zjednoczenie, wszczepienie, wniknięcie w obieg Jego życiodajnej Miłości.