Natłok szczęścia

Poniedziałek, XI Tydzień Zwykły, rok II, Mt 5, 1 - 12

Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami».

 

Jak pewnie większość z nas wie, dzisiejsi „błogosławieni” możemy tłumaczyć również „szczęśliwi”. Tyle dróg do szczęścia, które Jezus proponuje… I tak się zastanawiam, czy wystarczy spełnić tylko jeden z „warunków”, aby osiągnąć pełnię szczęścia, czy musi to być „kompilacja”? 

W Roku Miłosierdzia chyba naturalnie rzuciło mi się w oczy „Błogosławieni miłosierni…”. Postępuję, staram się czynić wiele dobra, a też wiem, że bardzo grzeszę. Te słowa dają mi tak wiele nadziei, że Bóg „odpłaci mi” za czynione dobro, że miłosierdzie Jego „przykryje” całe zło mojego życia.