Natura człowieka

Czwartek, III Tydzień Wielkanocny, rok I, J 6,44-51

Jezus powiedział do ludu: «Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: „Oni wszyscy będą uczniami Boga”. Każdy, kto od Ojca usłyszał i przyjął naukę, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne. Ja jestem chlebem życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: Kto go je, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata».

 

Ojcowie Kościoła zwykli byli powiadać, że „człowiek jest tym, co je”. W tym stwierdzeniu kryje się niesamowita duchowa prawda o naturze człowieka. Już nasza cielesność nam ją objawia, bowiem biologiczne życie człowieka jest podtrzymywane i rozwijane przez spożywany przez nas pokarm. Nasze ciało składa się i buduje ze związków, które asymilujemy z pożywienia, jakim się karmimy.

Identycznie jest w naszym życiu duchowym. Nasz wewnętrzny duch również potrzebuje nieustannie pokarmu, którym będzie mógł się budować i żywić. Wszystko zależy od tego, co będzie dla niego tym pokarmem. Przez jedzenie bowiem człowiek zgrzeszył (gdy zjadł owoc z drzewa poznania dobra i zła) i przez jedzenie Chrystus Zmartwychwstały do nas przychodzi i w nas mieszka. Właśnie dlatego stał się dla nas chlebem, abyśmy Go spożywali, gdyż chleb jest do jedzenia, nie tyle do patrzenia czy podziwiania. Każdy inny pokarm poza Nim prowadzi nas do śmierci, bo nawet jeśli staramy się odżywiać zdrowo, nasze życie biologiczne niechybnie prowadzi do śmierci i śmiercią się kończy. Kto jednak karmi się Eucharystią – chlebem życia – będzie żył na wieki, bo karmi się Chrystusem, który pokonał śmierć, zmartwychwstał i żyje w chwale Ojca. Dlatego też Ojcowie Kościoła nazywali Eucharystię „zadatkiem nieśmiertelności”, bowiem karmiąc się nią tu na ziemi, już teraz mamy udział w zmartwychwstałym życiu Chrystusa.

Co zaś znaczy żyć zmartwychwstałym życiem Chrystusa? To doświadczać tego, że ból, cierpienie i krzyż, które spotykają mnie w życiu, nie zabijają mnie, nie odbierają mi życia, ale odkrywają mi jego najgłębszy sens. Tym najgłębszym sensem życia jest miłość, gdyż tak jak Chrystusa wskrzesiła z martwych miłość Ojca, tak i nas miłość przenosi w wieczność. To jest właśnie owo życie wieczne, o którym Jezus mówi w dzisiejszej Ewangelii. Chrystus Zmartwychwstały, którym karmimy nasze dusze (czyli nasz umysł, wolę i serce) w Eucharystii, ma moc uzdolnić nas do miłości niewiarygodnej, wręcz szalonej i niezrozumiałej w oczach tego świata. Ileż dowodów mamy na to w naszym życiu osobistym, ale także w życiu sióstr i braci, którzy żyją obok nas.

Chyba jednym z najbardziej poruszających tego typu świadectw były dla mnie słowa zapisane na kartce odnalezionej w jednej z celi śmierci obozu koncentracyjnego w Auschwitz, zostawionej tam przez jednego z więźniów: „Panie, kiedy przyjdziesz w Twej chwale, wspomnij nie tylko na ludzi dobrej woli, wspomnij też na ludzi złej woli. Jednak nie pamiętaj ich okrucieństw, brutalności i gwałtów. Wspomnij na cierpliwość jednych, na odwagę innych, na koleżeństwo, na pokorę, na wielkość duszy, na wierność, którą w nas wzbudzili. I spraw, Panie, by owoce, jakie przynieśliśmy, stały się pewnego dnia ich odkupieniem”.

Czy dałeś szansę Chrystusowi Eucharystycznemu zrodzić w Tobie owoce miłości – czyli życia wiecznego? Prośmy dziś Ojca Niebieskiego, aby pociągnął nas do swojego Syna, aby nas do Niego przyprowadził, gdyż tylko spożywając Jego Ciało, będziemy żyli na wieki.