Nie bójcie się...

Poniedziałek, Św. Floriana, męczennika (4 maja), rok II, Mt 10,28-33

Jezus powiedział do swoich Apostołów: «Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię. U was zaś nawet wszystkie włosy na głowie są policzone. Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli. Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie».

 

 

W dzisiejszym fragmencie Ewangelii słyszymy wezwanie Jezusa do odważnego stawania po stronie Ojca. Ojca, który doskonale nas zna i wie, czego nam potrzeba, z czym mamy trudności. Jezus zachęca, by zaufać Bożej opatrzności, która zatroszczy się o wszystko, co niezbędne do naszego zbawienia. Dlatego ważne, byśmy wiedzieli, skąd przychodzi do nas prawdziwe zagrożenie, któremu zależy na tym, by nas odciągnąć od Boga. 

Często niestety skupiamy się na tym, co widoczne, co możemy ogarnąć naszymi zmysłami, ale nie to jest najważniejsze.

Chodzi o to, by niezależnie od okoliczności wytrwać przy Ojcu, by wzmocnić swoje serce wobec tego, czego doświadczamy i nie dać się zwieść ojcu kłamstwa.

Prośmy o łaskę miłości, jakiej Jezus doświadcza od Ojca, byśmy w odpowiednim momencie oparli się wszelkiej trwodze i z mężnym sercem trwali przy Bogu.