Nie skrywać wiary

Wtorek, Św. Teresy od Jezusa, dziewicy i doktora Kościoła (15 października), rok II, Łk 11,37-41

Pewien faryzeusz zaprosił Jezusa do siebie na obiad. Poszedł więc i zajął miejsce za stołem. Lecz faryzeusz, widząc to, wyraził zdziwienie, że nie obmył wpierw rąk przed posiłkiem. Na to Pan rzekł do niego: «Właśnie wy, faryzeusze, dbacie o czystość zewnętrznej strony kielicha i misy, a wasze wnętrze pełne jest zdzierstwa i niegodziwości. Nierozumni! Czyż Stwórca zewnętrznej strony nie uczynił także wnętrza? Raczej dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste».

 

Faryzeusz wyraził zdziwienie, iż Pan Jezus zasiadł do stołu, pomijając przyjęte zwyczaje, takie jak obmycie rąk. Wydaje się jednak, że większe zdziwienie ogarnęło wpierw uczniów i przyjaciół Jezusa, gdy usłyszeli, że przyjął On zaproszenie na obiad od faryzeusza. Byli zaskoczeni, bo bez wątpienia dobrze pamiętali wszystkie wcześniejsze zatargi Jezusa z faryzeuszami. Pamiętali dobrze wszelkie zarzuty, jakie stawiano Jezusowi, i pierwsze próby oskarżenia Go.

Tak wiele sporów, tak wiele odczuwalnej wrogości wobec Jezusa, a tu... przyjęcie zaproszenia na obiad.

Może Jezus daje tym samym przykład, iż należy bez uprzedzeń wykorzystywać takie nieformalne okazje do spotkania się z ludźmi obojętnymi, a nawet wrogo nastawionymi, aby przełamać nieufność, mieć okazję do przedstawienia swoich racji. Jest jednak jeden podstawowy warunek takiego spotkania: nie mogę zapomnieć ani tym bardziej ukrywać tego, kim jestem. Muszę pozostać autentyczny i wierny wyznawanym zasadom płynącym z naszej wiary, z Ewangelii. Tak uczynił Jezus. Jego postawa przypomina nam również, by za cenę zaproszenia i akceptacji ze strony "wielkich tego świata" nie wyrzekać się, nie skrywać wiary i ewangelicznych wartości.