Nie tracąc kontroli

Czymś zupełnie normalnym jest, że w przypływie wielu emocji nasze dzieci wpadają w szał histerii. Nie ukrywam, każde z naszych dzieci takowe ataki ma w swoim repertuarze. Jednak wydaje mi się, że teraz trudniej jest nam je opanowywać. Szczególnie te naszej córki. Może dlatego, że jej wybuchy złości wywołują wybuchy złości, strachu i niepokoju u jej brata. I w konsekwencji musimy odpierać ataki z dwóch stron.

A wydawać by się mogło, że posiadamy już większą wiedzę i doświadczenie w tej materii, to jednak bardzo charakterny sposób wyrażania się naszej córki przysparza nam więcej pracy i wysiłku. A dodatkowo sprawę utrudnia fakt, że nie posiada ona jeszcze umiejętności samokontroli, dopiero zdobywa kompetencje społeczne, uczy się reagować w społecznie akceptowalny sposób, a tak szczerze – jest to dla niej raczej czymś niezrozumiałym i mało naturalnym. W ogóle przedział wiekowy, w którym jest nasza córka, jest bardzo istotny dla jej odrębności i niezależności. To właśnie w tej chwili kształtuje ona poniekąd swoją pozycję, zauważa moc swojego sprzeciwu, ciężko jej znosić wszelkie stawiane jej ograniczenia i bardzo lubi o wszystko rywalizować. A dąży do upragnionego celu wszelkimi dostępnymi sposobami, a nierzadko są to: tupanie, krzyk, bicie, gryzienie, mówienie komuś, że jest głupi. I jak już się zacznie wir następujących po sobie zdarzeń, trudno nam nie tracić kontroli.

Wiem, że agresja rodzi agresję, ale i nasz spokój również pozwala szybciej zachować spokój naszym dzieciom. One nie potrzebują w czasie wzmagającego się ataku histerii wzmocnienia negatywnych emocji. To nasze opanowanie pozwoli nam i dzieciom łatwiej przejść przez trudne emocje. Wyczytałam gdzieś, że w trakcie szału histerii najlepiej spojrzeć na swoje dziecko z pozycji miłości. To niesamowite, jak często o tym zapominamy i ile razy trzeba sobie to na nowo uświadamiać. Ponadto jesteśmy tylko ludźmi i niestety nie ma czasem takiej możliwości, by zareagować możliwie spokojnie, wzmacniając przy tym poczucie bezpieczeństwa dziecka. Czasami na złość, krzyk dziecka odpowiadamy tym samym. Jednak natychmiast powinniśmy przeprosić swoje pociechy tak, by to usłyszały. To z pewnością nauczy dzieci, że błądzenie nie jest czymś nienaturalnym. Co robić, by jednak nie tracić kontroli?

Po pierwsze umiemy już przewidzieć nadchodzące niebezpieczeństwo wybuchu histerii, awantury. Wówczas najlepiej jest odwrócić uwagę dzieci od tego, co może być jej zapalnikiem. Kiedy jednak nie zdążymy odpowiednio szybko zareagować, ważne jest, by nie krzyczeć, nie upokarzać, nie kpić i nie śmiać się z zachowania dziecka w czasie histerii. Reagować koniecznie trzeba, kiedy zachowanie może być niebezpieczne dla samego dziecka lub innych. Wtedy z pewnością nie opanujemy histerii, ale bezpieczeństwo zawsze jest celem nadrzędnym.

Po drugie zawsze zauważajmy potrzeby i pragnienia dziecka, nawet w trakcie awantury pokażmy mu, że widzimy, co jest powodem jego wybuchu. Rozmowa o uczuciach, emocjach, pragnieniach to klucz do nauki rozpoznawania swojego „ja”. Nie wolno pozostawić dziecka samemu sobie w ataku histerii, ponieważ często to jest jego sygnał, że sobie nie radzi z trudnymi emocjami. Nawet jeśli czegoś nie może uzyskać, trzeba wyjaśnić mu powody takiej sytuacji. Jeżeli złości go nasz sprzeciw, to zawsze wytłumaczmy mu, dlaczego tak postępujemy, ale też nie zmieniajmy swojej decyzji, by załagodzić sytuację. Z pewnością ten sposób nie zadziała w stu procentach, ale najważniejsze w tym wszystkim będzie fakt, że rozmawiamy z dzieckiem i dajemy mu znać, że jest dla nas ważne.

Po trzecie zawsze okazujmy dziecku swoje wsparcie, nawet wtedy, kiedy postępuje źle. Do znudzenia można powtarzać mu, że ma w nas pocieszenie, osobę, która mu pomoże rozwiązać problem. Oczywiście nie należy robić czegoś na siłę, bo może przynieść to odwrotny skutek.

Ważne jest również, i to po czwarte, aby zadbać również o swój spokój i opanowanie. Żeby nie stracić kontroli, dobrze jest wyjść na chwilę chociaż do innego pokoju, jeżeli sytuacja pozwoli, pomyśleć o czymś przyjemnym. Po prostu należy przeczekać swoją wzmagającą się złość, by nie wyładować się na dziecku. Ponadto, co osobiście staram się uskuteczniać, mówmy dzieciom, że potrzebujemy chwili, by się uspokoić, ponieważ czujemy się bezradni, a nie chcemy zrobić czy powiedzieć coś, czego byśmy później żałowali.

I w końcu po piąte nigdy nie zostawiajmy takich zdarzeń bez komentarza. Nie chodzi tu o to, by wytykać dziecku błędy czy roztrząsać jego złe zachowanie. Chodzi raczej o to, by porozmawiać z dzieckiem, gdy opadną już emocje, o tym, co się wydarzyło, zapewnić je, że ma prawo do przeżywania emocji i że czasem sposoby ich wyrażania mogą być niewłaściwe bądź dla niego niebezpieczne. Dobrze również rozważyć z dzieckiem, jak można było inaczej daną sytuację rozwiązać.

To, jak my podejdziemy do ataków histerii, ma ogromne znaczenie, jaką naukę dziecko z całej tej sytuacji wyniesie. I co najważniejsze, a zarazem najtrudniejsze, byśmy my, rodzice, siebie wspierali, a nie byli dla siebie wyłącznie krytykami.