Niedziela Dobrego Pasterza

Niedziela, IV Tydzień Wielkanocny, rok B, J 10,11-18

Jezus powiedział: «Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; najemnik ucieka, dlatego że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej zagrody. I te muszę przyprowadzić, i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz. Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja sam z siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca».

 

Ewangeliczne opowiadanie o Dobrym Pasterzu, czyli Panu Jezusie posługującym ludziom, jest dobrą okazją do modlitwy o nowe powołania zakonne i kapłańskie. Zachęcając młodych ludzi do wejścia na drogę powołania kapłańskiego, trzeba przedstawić im jakiś wzór kapłaństwa do naśladowania w ich przyszłym życiu kapłańskim. W dzisiejszym rozważaniu spojrzymy na św. Pawła Apostoła jako wzór życia kapłańskiego w naszych czasach i w naszym konkretnym polskim środowisku. Św. Paweł w swoim życiu i w swojej działalności apostolskiej wzorował się na Najwyższym Kapłanie, Dobrym Pasterzu, wcielonym Synu Bożym. W Liście do Filipian św. Paweł przedstawia osobę Jezusa Chrystusa jako wzór do naśladowania, a oto jego słowa: „Niech was ożywiają uczucia znamienne dla Jezusa Chrystusa; On to, istniejąc od wieków w postaci Boga, nie uznał za stosowne korzystać ze swojej równości z Bogiem, lecz przeciwnie wyzbył się wszystkiego, co boskie, pojawił się w postaci sługi. Stał się podobnym do ludzi i – zgodnie z tym, czym był na zewnątrz – został uznany za człowieka. Zgodził się dobrowolnie na stan poniżenia, stał się posłusznym aż do śmierci – i to aż do śmierci na krzyżu” (Flp 2,5-8). Jezus ukazany przez św. Pawła w tym urywku Pisma Świętego jest wzorem do naśladowania dla tych, którzy marzą o prawdziwym kapłaństwie. Dla ludzi szukających w kapłaństwie zrealizowania swojej własnej kariery nie będzie On wzorem do naśladowania.

Uniżenie się

Syn Boży stał się człowiekiem, uniżył się, aby pozyskać ludzi dla Boga. Przyjęcie konieczności uniżenia się w pójściu za Panem Jezusem ma bardzo duże znaczenie dla kandydatów przygotowujących się do kapłaństwa. Uniżenie się jest jednym ze środków pozyskiwania ludzi dla Pana Boga. Św. Paweł wprowadzał tę zasadę uniżenia się w swojej działalności apostolskiej. Posłuchajmy jego słów: „Tak więc, nie zależąc od nikogo, stałem się niewolnikiem wszystkich, aby tym liczniejsi byli ci, których pozyskam (…). Dla słabych stałem się jak słaby, by pozyskać słabych. Stałem się wszystkim dla wszystkich, aby uratować za wszelką cenę choć niektórych. Wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział” (1 Kor 9,19.22). Chrystus, aby nam usłużyć, uniżył się w czasie wcielenia, jeszcze bardziej uniżył się dla nas, pozostając z nami w Najświętszym Sakramencie.

O swojej pracy i o pracy swoich towarzyszy św. Paweł pisze w 4 rozdziale 1 Listu do Koryntian, a oto jego słowa: „Aż do tej chwili łakniemy i cierpimy pragnienie, brak nam odzieży, jesteśmy policzkowani i skazani na tułaczkę, utrudzeni pracą rąk własnych. Błogosławimy, gdy nam złorzeczą, znosimy, gdy nas prześladują; dobrym słowem odpowiadamy, gdy nas spotwarzają. Staliśmy się jak śmiecie tego świata i obrazą dla wszystkich aż do tej chwili” (1 Kor 4,11-13). Czy to uniżenie się św. Pawła na wzór Chrystusowego uniżenia się we wcieleniu może być brane pod uwagę w formowaniu kandydatów do kapłaństwa i życia zakonnego w kontekście naszej rzeczywistości w Polsce? Czy przygotowując się do kapłaństwa i życia zakonnego, trzeba przewidywać upokorzenia, uniżenie?

Jaka winna być nasza odpowiedź na ewentualne przyszłe upokorzenia?

Św. Paweł patrzył z pokorą na swoją godność Apostoła Narodów. Posłuchajmy jego własnych słów na ten temat: „Przekazałem wam na początku to, co przyjąłem, że Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem i że ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu, później zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie; większość z nich żyje dotąd, niektórzy zaś pomarli. W końcu, już po wszystkich, ukazał się także i mnie jako poronionemu płodowi. Jestem bowiem najmniejszy ze wszystkich apostołów, niegodzien zwać się apostołem, bo prześladowałem Kościół Boży. Lecz za łaską Bożą jestem tym, czym jestem, a dana mi łaska Jego nie okazała się daremną” (1 Kor 15,3-9).

Powołanie jest darem Bożym

Św. Paweł nie przypisuje sobie samemu i własnym zdolnościom godności bycia Apostołem Narodów. Jestem tym, czym jestem, dzięki łasce Bożej. Chrystus mnie powołał i moje życie zależy od Niego, z własnej woli nie mogę Go opuścić – mówił św. Paweł. Dzisiejsza młodzież mówi, że poświęca się Chrystusowi, że sama przeznacza się dla Chrystusa. Może również sama dobrowolnie odejść, gdy będzie uważać to za słuszne i rzeczywiście wielu odchodzi, nie robiąc z tego żadnego dramatu. Sam wybrał, sam zrezygnował. Jeżeli sam wybrał, to znaczy, że nie był powołany, nie był wybrany przez Boga do godności kapłańskiej bądź życia zakonnego.

Niezależność materialna

Dzieje Apostolskie przedstawiają ten problem w życiu św. Pawła w 20 rozdziale. Św. Paweł, żegnając się z animatorami wspólnot chrześcijańskich w Milecie, powiedział do nich: „A teraz już polecam was Bogu i słowu Jego łaski, która ma moc umocnić was i zapewnić wam dziedzictwo ze wszystkimi świętymi. Nigdy nie goniłem za złotem lub srebrem, nie pragnąłem też niczyjej szaty. Sami wiecie dobrze, że te oto ręce zarabiały na wszystko, co było potrzebne mnie i moim towarzyszom. Ciągle dawałem wam przykład, jak trzeba postępować, by móc wspierać słabych, pamiętając o słowach Pana Jezusa, który powiedział: Człowiek jest bardziej szczęśliwy, gdy daje, niż gdy bierze. Powiedziawszy to, upadł na kolana i modlił się razem ze wszystkimi. A oni wybuchnęli wielkim płaczem. Rzucili się Pawłowi na szyję i całowali go, smucąc się nade wszystko z tego, że – jak powiedział im – nigdy go już nie zobaczą. A potem odprowadzili go do okrętu” (Dz 20,32-38).

Praca jest obowiązkiem w życiu kapłana i zakonnika. Wszelką pracę można uświęcić. Praca w życiu zakonnym jest związana ze ślubem ubóstwa i ze sprawiedliwością społeczną. Wszyscy ludzie żyją dziś z pracy, my też powinniśmy pracować i dawać innym przykład pod tym względem. W Liście do Tesaloniczan św. Paweł zachęca wiernych do solidnej pracy, mówiąc do nich: „Wiecie przecież, jak powinniście żyć, by można było powiedzieć, że nas naśladujecie; nie byliśmy wśród was bezczynni, u nikogo nie jedliśmy chleba za darmo, lecz pracowaliśmy, umęczeni i utrudzeni, we dnie i w nocy, byle dla nikogo spośród was nie być ciężarem, pragnęliśmy dać wam samych siebie za przykład do naśladowania. Przebywając bowiem wśród was, mawialiśmy wam często: Kto nie chce pracować, ten niech też nie je” (2 Tes 3,7-11).