Niedzielny kotlet schabowy

Piątek, XX Tydzień Zwykły, rok I, Mt 22,34-40

On mu odpowiedział: Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy.

 

Czy można prawdziwie kochać Boga, nie kochając drugiego człowieka? Nie! Nie jest to możliwe. Zaraz, zaraz… czyżby to oznaczało, że mam kochać wszystkich… Jeżeli złodziej przyszedł i okradł mój dom, to ja mam go nadal kochać? Tak!? Albo jeżeli sąsiad w bloku specjalnie i z całą premedytacją utrudnia wspólnocie mieszkaniowej życie (np. ubija kotlet schabowy o godz. 5.30 w niedzielny poranek), to czy też on ma być objęty moją miłością? Właściwie, o co Jezusowi chodzi mówiąc o przykazaniu miłości Boga i drugiego człowieka?

Przyglądnijmy się tej sytuacji. Jezus wcześniej zamyka „usta saduceuszom”. Za czasów Jezusa byli to arystokraci. Ludzie wysoko postawieni, taki establishment. Jednak bardzo pogubili się w wierze i poglądach. Uważali m. in. że nie istnieje życie wieczne, nie ma zmartwychwstania, nie istnieje świat duchowy (aniołowie). Stali w głębokiej opozycji wobec Jezusa. I właśnie On zamyka im usta. Nie wiedzą co mają odpowiedzieć „zwykłemu” Cieśli z Nazaretu. Jezus ośmieszył ich wykazując błędy w poglądach i działaniu. Oj, miało to ich zaboleć, tym bardziej że wieść o tym rozeszła się szybko. 

Teraz do „walki” z Jezusem (takiej bitwy na poglądy) przystępują faryzeusze. Ludzie z klasy średnio zamożnej, jednak pomimo różnic poglądów z saduceuszami (bowiem wierzyli zarówno w zmartwychwstanie, jak i świat duchowy i życie wieczne) zjednoczyli się w walce z Jezusem. Jedni i drudzy otrzymali od Jezusa niezłą dawkę napomnień. To ich musiało zaboleć… i zabolało. Robili wszystko, aby się pozbyć Jezusa, który wykazywał im błędy, obłudę, brak wiedzy etc.

Tym razem faryzeusze zaczepiają Jezusa o najważniejsze Prawo. Aby zrozumieć istotę pytania trzeba odwołać się do panującej wówczas interpretacji przykazań. Rabini rozróżniali pomiędzy „małymi” i „ciężkimi” przykazaniami. Tak więc wymieniali 248 zakazów i 365 nakazów, podkreślając przy tym, że także te „małe” są bardzo ważne. Rabini zatem starali się wskazać, przed jakim wykroczeniem Prawa należy się bronić, a także jakie nakazy wypływają z konkretnych przykazań. I tu tkwił podstęp. Gdyby Jezus wskazał na któreś z ich przykazań jako najważniejsze, podważyłby w ten sposób wysiłki uczonych żydowskich, którzy roztrząsali bardzo skrupulatnie, inne mniej ważne przykazania. To byłby dopiero skandal! 

Tymczasem Jezus mówi o przykazaniu miłości Boga odwołując się do judaistycznego wyznania wiary: „Szema Jisrael” (Pwt 6, 5nn). „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem” – wymienione trzy władze człowieka (serce, dusza i umysł), oznaczają całość osoby. Przylgnąć do Boga całym sobą. Zaraz po tym nakazie Chrystus wskazuje na miłość do bliźniego „jak siebie samego”. Przykazanie miłości Boga i bliźniego stanowią szczyt i streszczenie wszystkich przykazań. Jednak to podwójne przykazanie miłości nie rozwiązuje wprost konkretnych problemów, ale stanowi podstawę do konkretnych aktów moralnych. Daje pewnego rodzaju przestrzeń do działania. Nie potrzeba tysiąca nakazów i zakazów (pewnie i tak nie oddałoby się w nich wszystkich aspektów ludzkiego działania), ale jest solidny fundament – miłość. Zauważyć też można w tym przykazaniu pewnego rodzaju trójkąt: Bóg, ja i bliźni. 

Zawsze trzeba miłość Boga stawiać na pierwszym miejscu. Następnie pokochać siebie (tak, pokochać siebie, ale nie chodzi o narcyzm) i w świetle tej miłości, pokochać bliźniego. 

A co z pytaniami postawionymi na początku? Trzeba pamiętać, że zarówno złodziej jak i uciążliwy sąsiad sam siebie okrada z miłości! Oczywiście musimy też pamiętać o wezwaniu św. Pawła: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12,21). W praktyce będzie to wyglądać mniej więcej tak: złodzieja trzeba złapać i w miłości wymierzyć mu karę, żeby nie zatracił siebie i swojej duszy (podkreślę: z miłości do jego człowieczeństwa, a nie z chęci odwetu). Miłość do tego człowieka będzie przejawiać się w trosce o jego prawdziwe dobro. 

Jeżeli zaś chodzi o uciążliwego sąsiada z niedzielnego poranka, w miłości trzeba zwrócić mu uwagę i na następną niedzielę zaprosić go na niedzielny obiad z przygotowanym kotletem schabowym o właściwej porze (ewentualnie dorzucić jeszcze ziemniaczki i kapustę – smacznego!). 

Przykazania miłości do Boga i bliźniego trzeba uczyć się każdego dnia. One bowiem są moralną i duchową osią chrześcijaństwa.