Niemal przeoczyłem…

Sobota, Św. Scholastyki, dziewicy (10 lutego), rok II, Mk 8,1-10

W owym czasie, gdy znowu wielki tłum był z Jezusem i nie mieli co jeść, przywołał do siebie uczniów i rzekł im: «Żal Mi tego tłumu, bo już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. I jeśli ich puszczę zgłodniałych do domu, zasłabną w drodze, bo niektórzy z nich przyszli z daleka». Odpowiedzieli uczniowie: «Jakże tu na pustkowiu będzie mógł ktoś nakarmić ich chlebem?» Zapytał ich: «Ile macie chlebów?» Odpowiedzieli: «Siedem». I polecił tłumowi usiąść na ziemi. A wziąwszy siedem chlebów, odmówił dziękczynienie, połamał i dawał uczniom, aby je podawali. I podali tłumowi. Mieli też kilka rybek. I nad tymi odmówił błogosławieństwo, i polecił je rozdać. Jedli do syta, a pozostałych ułomków zebrali siedem koszów. Było zaś około czterech tysięcy ludzi. Potem ich odprawił. Zaraz też wsiadł z uczniami do łodzi i przybył w okolice Dalmanuty.
 

 

Pochylam się nad Słowem, by niczego nie przeoczyć…, by nie pozostał na ziemi nawet najmniejszy niezauważony ułomek… Zbieram je cierpliwie do kosza mądrej egzegezy, która wypełniła już po brzegi siedem koszów…

Już wiem, że Marek i Mateusz opisują prawdopodobnie ten sam cud dwukrotnie (por. Mk 6,31-44) i że za tą podwójnością kryje się zapewne jakieś przesłanie. Już wiem, że opis nakarmienia pięciu tysięcy zawarty w rozdziale 6 może oznaczać misję skierowaną do Żydów (bo pięć ksiąg Tory!), podczas gdy opis nakarmienia czterech tysięcy jest obrazem misji skierowanej do pogan (bo cztery strony świata!). Już wiem, że ten chleb błogosławiony i łamany na pustkowiu może przypominać mannę zbieraną w czasie wędrówki przez pustynię i ostatnią wieczerzę, na której Jezus brał chleb, błogosławił, łamał i dawał. Wiem już, że siedem chlebów może być aluzją do siedmiu przykazań noachickich i przymierza z Noem (Rdz 9) (a więc może oznaczać pogan!), podczas gdy pięć chlebów wspomnianych w rozdziale 6 może stanowić aluzję do żydowskiej Tory (co oznacza synów narodu wybranego)…

Wiem już naprawdę dużo… – tak dużo, że niemal przeoczyłem fakt, że Jezus dostrzegł, że nie mają co jeść, ulitował się nad nimi i ich nakarmił…