Nieosolone ziemniaki

Wtorek, X Tydzień Zwykły, rok II, Mt 5,13-16

Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też lampy i nie umieszcza pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciła wszystkim, którzy są w domu. Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie".

 

Czy zdarzyło się wam kiedyś jeść nieosolone ziemniaki? Mama albo tata zapomnieli dosypać soli do garnka? I co, jakie były wasze wrażenia? Czy te ziemniaki dało się w ogóle zjeść? Raczej nie. Sól jest dla nas niezbędną przyprawą. Bez niej nic nie ma smaku. Soli dodaje się nawet do ciasta na słodkie naleśniki.

Dzisiaj Jezus mówi nam przedziwną rzecz. Przyrównuje wierzących w niego chrześcijan do soli. Tak, właśnie do tej białej przyprawy, która znajduje się w każdym domu. Jak myślicie, skąd to porównanie?

Jezus uczy nas dzisiaj, że tak jak sól daje potrawom smak, tak chrześcijanie, którzy są "solą ziemi," dają smak światu, na którym żyjemy.

Tak, jak nie sposób wyobrazić sobie frytek bez soli, tak świat nie może istnieć bez chrześcijan. To my mówimy innym o Jezusie, modlimy się o pokój na ziemi, swoim czynem pokazujemy, co znaczy miłować bliźniego.

Wyobraźcie sobie, jak potworny musiałby być świat bez Kościoła, bez wierzących w Chrystusa. Tak samo ma się rzecz ze światłem. Jest ono niezbędne do życia. Bez niego nie urosłaby żadna roślina, a my nie widzielibyśmy nic wokół siebie. Chrześcijanie mają być właśnie takim światłem. Naszym zadaniem jest oświecanie innym drogi do Boga.

Jezus zostawia nam jednak dzisiaj także i przestrogę. Sól, która nie ma smaku, nadaje się tylko do wyrzucenia, a światło zakryte jakimś naczyniem nie spełnia swojej roli – nie świeci innym. Zachęcam Was dziś do modlitwy, abyśmy byli najbardziej słonymi chrześcijanami, jak to tylko możliwe i żebyśmy świecili jak największym światłem. By inni, widząc nasz przykład, mogli powiedzieć, że dobrze jest być chrześcijaninem.