Niepoważni? - homilia na XIII Niedzielę Zwykłą, C

Niedziela, XIII Tydzień Zwykły, rok C, Łk 9,51-62

Gdy dopełnił się czas Jego wzięcia [z tego świata], postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy. Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich? Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka. A gdy szli drogą, ktoś powiedział do Niego: Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz! Jezus mu odpowiedział: Lisy mają nory i ptaki powietrzne - gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć. Do innego rzekł: Pójdź za Mną! Ten zaś odpowiedział: Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca! Odparł mu: Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże! Jeszcze inny rzekł: Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu! Jezus mu odpowiedział: Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego.

    Jeden z moich kolegów opowiedział mi kiedyś taką historię:
    Każdego roku w pierwszą sobotę września organizujemy wielkie rodzinne grillowanie. Zapraszamy najbliższych krewnych, mieszkających w pobliżu nas i uroczyście „celebrujemy” rodzinne grillowanie, oczywiście na świeżym powietrzu. Do dużego żeliwnego garnka postawionego w środku ogniska wrzucamy trochę pokrojonych w plasterki ziemniaków z kawałkami boczku i cebulką, nieco liści kapusty, marchewkę i inne warzywa, i przyprawy. Co roku zapraszamy też naszą ciocię, która mieszka kilka kilometrów od nas. Tylko raz nie zaprosiliśmy jej wcześniej. Zapomnieliśmy. Dopiero przed rozpaleniem ogniska, kiedy żona spytała o nią, wskoczyłem do samochodu, żeby przywieźć ciocię.
- Za późno – powiedziała ciocia z przekąsem, kiedy stałem nieporadny w drzwiach jej domu.
- Już modliłam się, żeby deszcz zepsuł wam całą zabawę.

    Jesteśmy suflerami Pana Boga, podsuwamy mu podpowiedzi, co ma zrobić, zwłaszcza z grzesznikami, jak ich ukarać, z jaką surowością potraktować, jakim ogniem wypalić. Wydaje nam się, że wiemy najlepiej, kto i jak powinien być ukarany. I jakże zdziwieni jesteśmy kiedy ci, którzy nie mieszczą się w naszych kryteriach, nie są trafieni jakimś piorunem z nieba.
Panie Boże, proszę cię, Ty – podobnie jak apostołów, którzy chcą zesłać gromy na Samarię – nigdy nie traktuj nas tak do końca poważnie, bo tak często jesteśmy niepoważni.

Fot. sxc.hu