Nieskończona wartość duszy

Piątek, XXVIII Tydzień Zwykły, rok I, Łk 12,1-7

Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach. Lecz mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie! Czyż nie sprzedają pięciu wróbli za dwa asy? A przecież żaden z nich nie jest zapomniany w oczach Bożych. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli.

 

Prawdopodobnie każdy człowiek ma w życiu jakieś lęki. Bać się można niemalże wszystkiego – począwszy od utraty zdrowia, życia, pracy, poprzez terroryzm, wojny, wybuch bomby nuklearnej. Czasem można bać się drugiego człowieka, ciemności, burzy, małego pomieszczenia, a nawet pająka. Nie bagatelizując tych lęków i różnych fobii mało zastanawiamy się, jako ludzie wierzący, nad innym lękiem czy niepokojem – lękiem przed utratą Nieba, Zbawienia. 

Wydawać by się mogło, że ciągle za mało zabiegamy o sprawy naszej duszy i naszego zbawienia. W swojej nauce Jezus Chrystus przypomina wszystkim: „nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą (…), bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła”. 

Przyglądając się powyższej perykopie biblijnej można wyróżnić dwie wskazówki dla uczniów i naśladowców Chrystusa. Pierwszą wskazówką jaką daje Jezus jest wystrzeganie się obłudy. Co to jest obłuda? Parafrazując definicję tego pojęcia jaką podaje Słownik języka polskiego można określić ją jako postawę kogoś, kto ukrywa swoje prawdziwe myśli i uczucia, aby zaprezentować się w lepszym świetle. Taką postawą nacechowani byli faryzeusze. Głosili Prawo lecz nie praktykowali go w swoim życiu. Tak być nie może w życiu ucznia Chrystusa, tego sprzed dwóch tysięcy lat i tego współczesnego! Wierzący nie mogą prowadzić podwójnego życia. Trzeba być jednoznacznym, bowiem wcześniej czy później każde kłamstwo i nieuczciwość wyjdą na jaw. 

Drugą radę jaką otrzymują uczniowie jest wyjaśnienie prawdziwego strachu człowieka wierzącego. Nie mają obawiać się ludzi (którzy nota bene mogą wiele krwi napsuć człowiekowi, a nawet czasem doprowadzić go do śmierci), ale powinni lękać się Pana. Gdyby ktoś dla doraźnego zysku wyrzekł się Boga, to tak jakby już umarł. Tragedia człowieka rozpoczyna się wówczas, gdy swoje życie duchowe podporządkowuje rzeczom materialnym. Siła do walki o wierność Bogu musi wyrastać z wewnętrznego przekonania, że w obliczu wszelkiej przeciwności człowiek nie pozostaje rzucony na pastwę losu, lecz jest przy nim Bóg. 

Dwie krótkie wskazówki, a ile wnoszą one w życie wierzącego. W kontekście słów Jezusa trzeba odpowiedzieć w sercu na pytania: czy nie jestem przypadkiem człowiekiem obłudnym? czy potrafię dobra duchowe przedkładać nad dobra materialne? Pokazać tą „lepszą twarz” przed pracodawcą, a może będzie niebawem jakiś awans… Zrobić dobrą twarz do złej gry… Do księdza w kancelarii się uśmiechnąć, aby wyłudzić zaświadczenie np. do bycia matką czy ojcem chrzestnym, a potem ciągle żyć po swojemu, bez Pana Boga. Można też ciągle zabiegać o najlepsze samochody, sprzęt RTV, AGD, domy, mieszkania, a zatracając przy tym swoją duszę. 

Największa tragedia i dramat w życiu człowieka – zatracić swoją duszę, skazać siebie na potępienie poprzez obłudę i materializm!

Jakiś czas temu wpadła mi w ręce książka ks. dr Ottokara Prohaszka, biskupa Białogrodu Węgierskiego pt. „Rozmyślania o Ewangelji” z 1931 roku. Rozważając słowa powyższej Ewangelii zapisał (zachowano oryginalną pisownię): „Istnieje zło, jak choroby, cierpienia, hańba i śmierć. Lecz wszystko to nie jest złem istotnem. Jedynym i prawdziwym złem jest potępienie wieczne. Jest to zło tak głębokie, tak przepaściste, cierpienie tak bezbrzeżne, że wobec niego niczem są kajdany, więzienie, kraty rozpalone, śmierć najokropniejsza. Motywy wieczności i nieskończoności odzywają się w tych słowach Jezusa. Weszły one jako pierwiastki składowe do temperamentu chrześcijańskiego, który za nic sobie ma wszelkie zło i wszystkie trudności umie przezwyciężać. Nieskończona wartość duszy i brzemię wieczności wyzwala w człowieku ową energję, która wszystko pokonywa (…). Opatrzność Boża dba o nas, ale według swojego rozumienia. Chrystus powiedział nam jasno, czego należy się obawiać, co jest prawdziwem złem, a co uchodzić powinno za mniejsze zło (…). Bóg o mnie wie, Bóg mię prowadzi, Bóg dopomoże mi przebyć piekło ziemskie i przez falangi duchów szatańskich zaprowadzi mię do siebie. Chrystus jest naszym wzorem, i jego tak Ojciec prowadził. Jeśli tak zapatrywać się będę na zło wszelakie, wyjdzie mi ono na dobre, co więcej: przysporzy mi chwały wiecznej” (por. ks. dr Ottokar Prohaszka, Rozmyślania o Ewangelji, Kraków 1931, s. 386-388).

Nieskończona jest wartość duszy, więc wszystko należy jej podporządkować!