Niesmak i ciemność. Sól i Światło

Wtorek, X Tydzień Zwykły, rok II, Mt 5,13-16

Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też lampy i nie umieszcza pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciła wszystkim, którzy są w domu. Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie".

 

Niesmakiem i prawdziwą ciemnością jest np. nazywanie „zabiegiem” czy „interwencją medyczną” zabicie dziecka w łonie matki. Podobnie, kiedy małe dzieci, urzędnicy europejscy, chcą uczyć zachowań seksualnych, które nie tylko u wierzących uchodzą za jawny egoizm – zaprzeczenie miłości. Potrzeba lekarzy, nauczycieli…, którzy jasno powiedzą, że słuchają głosu najgłębszego w sumieniu, a ich praca jest służbą i nie ma nic wspólnego z poklaskiem i karierą, opłacalnością, luksusem, egoizmem.

Nie musisz o tym krzyczeć codziennie. Nie chodzi o to, aby być fanatykiem, który rozpala się i ma pretensję z tego powodu, że inny nie ma takiej samej temperatury emocji i czynów. Światło jest, sól jest. Bez nich życie jest niedobre. Mówimy całym życiem, ale czasami trzeba jasno powiedzieć, może i napisać – podpisać, zaświadczyć, co jest twoim skarbem niezmiennym.

Świat i ludzie na świecie mają zacząć chwalić Boga za czyny chrześcijan. Tak powiedział Jezus: „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Mt 5,16). Niewierzący mają chwalić Boga – patrząc na czyny wierzących, nie swoje. To dziwne? Świat, ludzie na świecie – z różnych powodów – mogą nie dorastać do czynów światła i smaku, ale może i powinien świat chwalić Boga za czyny uczniów Jezusa Chrystusa! Świat ma zobaczyć, że jest w tych czynach, które pochodzą z miłości i posłuszeństwa Stwórcy – dobro: światło i smak, piękno, które również pociąga do naśladowania, a tak naprawdę jest odnalezieniem początku i sensu w Bogu, którego utraciliśmy, stawiając w centrum siebie.

Niewidomy śpiewak i jego mama nie jeden raz przyczynili się do oddania chwały Bogu w sercach wielu osób. Kto nie zna Andrea Bocelli? Lekarze ostrzegali, że będzie upośledzony, lepiej będzie, kiedy mama nie pozwoli mu się urodzić, że go zabije. Mama wierzyła i wierzy Bogu. Andrea sam dał świadectwo o swojej mamie, której czyn jest światłem jej wiary w Boga. Ile piękna i smaku wnosi w świat jeden utwór zaśpiewany przez jej syna? Bardzo znana piosenkarka powiedziała: „Gdyby Bóg mógł śpiewać, to jego głos brzmiałby podobnie do głosu Andrea Bocelli”.